Iga Świątek 12 września dowiedziała się z maila, że zostaje zawieszona do wyjaśnienia sprawy, ze skutkiem natychmiastowym. To dlatego dzień później wycofała się z turnieju w Seulu - pierwszego z serii azjatyckich imprez, w których jej zabrakło (nie zagrała również w Pekinie i w Wuhan). Okazało się, że zakazana substancja do jej organizmu dostała się w fabrycznie zanieczyszczonej melatoninie, którą Świątek przyjmuje często, walcząc z bezsennością, w porozumieniu z lekarzem.
ZOBACZ: Simona Halep grzmi po oświadczeniu Igi Świątek! Pisze o wielkiej krzywdzie i niesprawiedliwości
Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) ogłosiła decyzję, w której uznaje w pełni argumentację zawodniczki. - Nareszcie mogę i dlatego od razu dzielę się z Wami najcięższym doświadczeniem w moim życiu. Przez ostatnie 2,5 miesiąca poddałam się surowemu postępowaniu agencji ITIA, które potwierdziło moją niewinność. Jedyny pozytywny test antydopingowy w mojej karierze z niewiarygodnie niskim stężeniem substancji zabronionej, o której nigdy wcześniej nie słyszałam, sprawił, że pod znakiem zapytania stanęło wszystko, na co pracowałam przez całe życie - zdradziła Iga Świątek w skierowanym do kibiców oświadczeniu. - Był to dla mnie ogromny cios, byłam w szoku i ta sytuacja sprawiła, że było we mnie bardzo dużo lęku, bo na początku nie wiedziałam po prostu, jak to mogło mi się przytrafić i skąd to się wzięło - dodała.
ITIA w szczegółowym raporcie opisała, jak wyglądała cała procedura wyjaśniania sprawy Igi Świątek. Zdradziła w nim, że tenisistka feralnej nocy, krótko przed wizytą kontrolerów, przyjęła w USA zakupiony w Polce produkt LEK-AM Melatonina. Jej producent w trakcie procesu wyjaśniania sprawy nie reagował na telefony i maile od ITIA.
"ITIA wielokrotnie próbowało skontaktować się z producentem Produktu, w tym telefonicznie i e-mailem. Jednak producent nie odpowiedział. ITIA potwierdziło, że producent produkuje również produkt TMZ" - czytamy w raporcie ITIA. "ITIA próbowała niezależnie pozyskać pojemnik z tej samej partii, ale nie był on dostępny ze względu na datę ważności produktu i brak odpowiedzi producenta. ITIA zweryfikowała jednak, że zapieczętowany pojemnikuzyskany przez Zawodniczkę pochodził z tej samej partii, co ta używana przez Zawodniczkę (numery partii się zgadzały), a zapieczętowany pojemnik miał plombę zabezpieczającą przed manipulacją".