Katarzyna Skowrońska-Dolata: Już nie zagram w kadrze

2016-05-06 4:00

Wszystko wskazuje na to, że jednej z najlepszych polskich siatkarek ostatniej dekady nie zobaczymy więcej w biało-czerwonych barwach. Gwiazda światowych parkietów, dwukrotna mistrzyni Europy Katarzyna Skowrońska-Dolata (33 l.) otwarcie mówi "Super Expressowi": - To zamknięty rozdział.

- Trener reprezentacji Polski Jacek Nawrocki ogłosił kadrę na 2016 rok, w której nie ma nazwiska Skowrońska...

- Nie ma mnie też w szerokim składzie. To zamknięty rozdział.

- Maprawdę, kończy pani karierę w reprezentacji Polski?

- To naturalna kolej rzeczy. Jestem w takim wieku, że naprawdę trudno mi myśleć o walce o kolejne igrzyska w 2020 roku. Nie wybieram się tam, nie wiem nawet, czy będę jeszcze wtedy grała w siatkówkę.

- Trener nie rozmawiał z panią?

- Nie. Nadszedł czas na budowanie nowej kadry opartej na młodszych zawodniczkach. Są nowe powołania, mnie tam nie będzie.

- Koniec kariery reprezentacyjnej Katarzyny Skowrońskiej miał chyba wyglądać inaczej?

- Wyobrażałam sobie, że zakończę ją występem na igrzyskach w Rio. Nie udało się. Po tym, jak odpadłyśmy w styczniowych kwalifikacjach olimpijskich, stało się jasne, że to mój ostatni występ w drużynie narodowej.

- Wróciła pani do polskiego klubu po 10 latach gry za granicą i mimo dużych oczekiwań związanych z zakontraktowaniem gwiazd skończyło się tylko brązem Impelu Wrocław. Co zawiodło?

- Największym rozczarowaniem jest dla mnie to, że nie awansowałyśmy do finału, oddając trzeci mecz z Atomem bez walki. Nie podjęłyśmy rękawicy. Wolałabym przegrać po ciężkim boju.

- To się wam zdarzało wcześniej. Wiele było meczów, w których w jednym secie grałyście kapitalnie, a po chwili jakby was nie było na parkiecie.

- Nie jesteśmy jedynym falującym zespołem w lidze, zresztą to się przytrafiało i w kadrze. Nie wiem, jaka jest przyczyna. To był paraliż, który rozchodził się po zespole jak rozpylone perfumy.

- Szefowie Impelu uznali w trakcie sezonu, że winny słabej gry jest włoski szkoleniowiec.

- Moim zdaniem zmiana przyniosła same dobre rzeczy, bo w pewnym momencie zespół po prostu męczył się z trenerem Negro. Przeszkadzaliśmy sobie nawzajem. Klub podjął decyzję niełatwą, ale jedyną możliwą.

- Przedsezonowe oczekiwania was przerosły?

- Balonik został nadmuchany mocno, a nam nie szło. Co gorsza, w trakcie sezonu pojawił się typowy polski hejt. Słyszałam na nasz temat wiele negatywnych ocen w środowisku, internauci się wyżywali, że miało być cudownie, a tu taki dramat. U nas w komentarzach są wyłącznie skrajności. Starałam się to puszczać mimo uszu i być od tego jak najdalej. Po co mam się denerwować?

- Nie wierzę, że zaskoczyło panią polskie piekiełko.

- Nie, bo i z czasów gry w kadrze pamiętam wiele podobnych sytuacji. Żadna nowość. Uważam tylko, że pewne sprawy uczciwie można ocenić dopiero po sezonie.

- Zostaje pani w Impelu?

- Mam opcję 1+1, czyli możliwość odejścia po pierwszym roku. Rozważam oferty i lada moment podejmę decyzję.

Najnowsze