Maciej Kot skoki w Sapporo będzie wspominał bardzo długo. W sobotę wreszcie udało mu się wygrać konkurs Pucharu Świata. W niedzielę był czwarty, ale w kwalifikacjach zrobił wrażenie na wszystkich. Poszybował na sto czterdziesty czwarty metr i ustanowił nowy rekord skoczni. Sukcesy 25-latka bardzo ucieszyły Adama Małysza. Dyrektor naszej kadry często wspiera młodszego kolegę i wciąż widzi w nim przyszłość naszych skoków.
W rozmowie z portalem interia.pl Małysz przyznał, że w sobotnim konkursie ze strony Kota brakowało mu jednego - radości po świetnych próbach. Według byłego mistrza sobotni triumfator zbyt mało ekspresyjnie okazuje swoje uczucia po udanych skokach. - On jest na swój sposób specyficzny. Często mu powtarzam: "Maciek, kurczę, wyjdzie ci skok, a jeśli nawet nie, to po wylądowaniu podnieś rękę i uciesz się". Naprawdę to bardzo mocno działa na sędziów. Jeśli sędziowie widzą, że zawodnik po skoku jest mocno zadowolony, wtedy przyznają mu zupełnie inne, wyższe noty. A już tym bardziej takie gesty są wskazane w obecnej sytuacji, gdy Maciek skacze dobrze i ma szanse na zwycięstwa. Cóż, taki jest Maciek, więc w jego przypadku to nie jest prosta rzecz, by nagle zacząć okazywać emocje - powiedział Adam Małysz.