O możliwym odłączeniu się Stocha od kadry prowadzonej przez Thomasa Thurnbichlera mówiło się od kilku tygodni. W środę Polski Związek Narciarski oficjalnie poinformował o prośbie trzykrotnego mistrza olimpijskiego, który do kolejnego sezonu chce przygotować się indywidualnie. Wiele wskazuje na to, że jego personalnym trenerem ma zostać Michal Doleżal, o czym jakiś czas temu informował Jakub Balcerski ze Sport.pl, ale sprawa nie jest taka prosta. Więcej o problemach w zbudowaniu osobistego teamu Stocha opowiedział sam Adam Małysz w rozmowie z Tomaszem Kalembą z "Interii".
Wielkie zamieszanie u Adama Małysza. Po tej informacji mógł tylko podskoczyć z radości. Nagły zwrot
Adam Małysz wprost o odłączeniu się Kamila Stocha od kadry. "Nie ma gwarancji, że to się uda"
- Jest jeszcze wiele niewiadomych. Wiele spraw wymaga procedowania. Trzeba znaleźć też odpowiednie rozwiązania i przede wszystkim finanse. Póki co, dostaliśmy od Kamila takie zapytanie - wyznał szczerze prezes PZN. On sam wie najlepiej, jak to jest - w latach 2009-2011 jego indywidualnym trenerem był Hannu Lepistoe.
- Kamil dosyć długo zastanawiał się nad tym, co zrobić. W końcu zwrócił się do nas i zasugerował, że chciałby mieć trenera na wyłączność. To jest sport indywidualny i dobrze go rozumiem, bo sam też miałem własny team. Wiem, że zupełnie inaczej wygląda sytuacja, jeśli trener tylko tobie może poświęcić cały swój czas - stwierdził Małysz. Jako prezes postara się pomóc Stochowi, ale na razie nie może mu dać żadnej gwarancji. Głównie ze względów finansowych.
Kamil Stoch może się przejechać na odłączeniu od Thurnbichlera
- Dałem Thomasowi gwarancje, że budżet na szkolenie kadry nie zostanie uszczuplony w związku z decyzją Kamila. Samemu Kamilowi przekazałem, że zrobimy wszystko, by znaleźć środki na jego team. Chcemy mu stworzyć jak najlepsze warunki do tego, by jak najlepiej mógł się przygotować do igrzysk olimpijskich. Do nich zostały niespełna dwa lata. Nie dałem mu jednak gwarancji, że to wszystko uda się spiąć finansowo, bo to nie jest prosta sytuacja - zaznaczył "Orzeł z Wisły".
- Takie sprawy załatwia się dużo wcześniej. Gdybyśmy taki sygnał otrzymali w styczniu lub lutym, to na pewno łatwiej byłoby znaleźć środki. Teraz będzie dużo trudniej, ale - jako związek - musimy pomóc tak utytułowanemu zawodnikowi. I od razu tylko zaznaczę, że taka sytuacja nie dotyczy każdego zawodnika. Nie będzie tak, że każdy może przyjść do nas i powiedzieć, że chce indywidualnego trenera. To może dotyczyć tylko zawodnika tej klasy, jaką prezentuje Kamil. On przecież wiele zrobił dla PZN. Zdobył mnóstwo medali - podsumował Małysz.