Pjongczang 2018: Justyna Kowalczyk kończy przygodę z igrzyskami olimpijskimi [ZDJĘCIA]

2018-02-24 5:00

Zdobyła w swojej dyscyplinie wszystko, ma na koncie aż pięć olimpijskich krążków i od dawna nie musi niczego udowadniać. Justyna Kowalczyk (35 l.) nie należy jednak do sportsmenek, które cokolwiek robią na pół gwizdka. Dlatego jutro w biegu na 30 km techniką klasyczną w Pjongczangu wszystko jest możliwe. To będzie ostatni bój wielkiej biegaczki w zawodach olimpijskich. Tak wyglądała jej droga do sławy.

Turyn 2006

Dramatyczne przeżycia przed igrzyskami - musiała odcierpieć karę za doping - i w trakcie nich - zasłabnięcie po jednym z biegów. Mimo to potrafiła się pozbierać na ostatni start indywidualny i wywalczyła brąz na 30 km stylem dowolnym. To był początek wielkiej kariery dziewczyny z Kasiny. Kolejne lata należały do niej, stała się największą gwiazdą biegów, jedyną, która potrafiła postawić się norweskiej koalicji.

Vancouver 2010

Najbardziej medalodajne igrzyska Justyny, która była wtedy w szczycie formy - to w tym czasie zdobywała tytuły mistrzyni globu, seryjnie wygrywała Puchar Świata i Tour de Ski. Wywalczyła upragnione złoto olimpijskie po kapitalnym, trzymającym w napięciu do ostatniej sekundy finiszu biegu na 30 km z Marit Bjoergen, dorzuciła jeszcze srebro i brąz. Weszła na szczyt.

Soczi 2014

Dała kolejny pokaz wytrwałości i twardości. Była żelazną faworytką biegu na 10 km ulubionym klasykiem, ale tuż przed igrzyskami doznała pęknięcia kości stopy i wszystko stanęło pod znakiem zapytania. Obiecała sobie jednak, że wypruje z siebie żyły, ale powalczy o drugi złoty medal. I wygrała go w cuglach, nie mając konkurencji.

Pjongczang 2018

Justynie należy się pomnik i gorące podziękowania za to, co zrobiła dla Polski w igrzyskach. Nawet tak wybitna postać sportów zimowych jak Kamil Stoch (31 l.) ma na koncie "zaledwie" cztery krążki.

- Jestem jedną z dwóch na świecie, która w swoim sporcie osiągnęła wszystko, która zdobyła każdy szczyt - przypominała w wypowiedzi dla TVP przed wyjazdem do Korei. - Igrzyska to wyjątkowa impreza, chcę wydobyć z tych moich komórek, co tam się jeszcze zachowało. Od dwóch, trzech lat jest już z górki, choć na olimpijski koniec, a to pewnie będzie mój olimpijski koniec, dobrze byłoby postawić fajny akcent.

Jutro zatem ostatnia szansa Justyny na dobrą pozycję. Czy polską królową nart stać jeszcze na podium? W końcu z każdych igrzysk wracała z medalem. - Trzydziestka to będzie coś zupełnie innego. Nowe warunki, nowe narty i inny wysiłek - mówiła po sprincie drużynowym. - Pary jakoś starczy, a na ile, to się okaże. Zobaczymy, jak mocne będą rywalki. W trakcie igrzysk pokazują, że wcale im sił nie ubywa, a raczej przeciwnie, są coraz mocniejsze. Jestem w najlepszej formie w sezonie, ale w porównaniu z przeszłością to nie to samo.

Zobacz również: Pjongczang 2018: Tylko Kamil Stoch spełnił nadzieje Polaków [ZDJĘCIA]

Najnowsze