Zbigniew Zieliński: Nie wierzę, że moi synowie są na koksie!

2016-08-12 4:00

Ktoś podłożył moim chłopakom świnię - twierdzi w rozmowie z "Super Expressem" Zbigniew Zieliński, ojciec najbardziej utytułowanych polskich ciężarowców. - Z żoną nie śpimy trzeci dzień. Nie wiem, co ze sobą zrobić. Łzy same stają w oczach.

Mrocza pod Nakłem żyje tym tematem od kilku dni. Bracia Zielińscy - chluba ich miejscowości - nagle stali się trędowaci. Tomek (25 l.) już wrócił do Polski, bo w próbce B pobranej w wiosce olimpijskiej w Rio de Janeiro także stwierdzono obecność zabronionego nandrolonu. Adrian (27 l.) siedzi w Brazylii zdruzgotany. Jego próbki też mają być podejrzane. Wyniki poznamy w piątek.

W domu Zielińskich atmosfera jest grobowa. Rodzice absolutnie nie wierzą w oskarżenia pod adresem synów.

- Całe życie dźwigają ciężary i się temu poświęcili i teraz mieliby stracić w tak głupi sposób szansę na medale na igrzyskach? - pyta rozgoryczony Zbigniew Zieliński. - I to jeszcze stosując środek z lat 90.? Jestem przekonany, że są niewinni. Teraz pozostaje tylko pytanie: kto za tym stoi?

Rodzice stoją murem za synami, a w oczach ojca widać wielki ból. Jest przybity straszliwie. Przez wiele lat pracował ciężko za granicą, żeby utrzymać rodzinę. Ze swoich synów jest dumny, a informacje sprzed kilku dni go zmroziły.

- Nie wiem, co dalej będzie - mówi wprost. - Przecież to może chłopakom złamać całe życie. Oni trenują w bydgoskim Zawiszy, są w wojsku, a co teraz z nimi będzie? Oni nie są idiotami, żeby wiedząc o kontrolach, brać jakieś świństwo.

Ojciec pokazuje zdjęcia syna - złotego medalisty olimpijskiego, który wierzył, że przejdzie do historii polskiego sportu, broniąc tytułu mistrza olimpijskiego.

- Badano chłopaków wiele razy w tym roku - mówi ojciec. - Przecież Tomek wygrał od początku sezonu wszystko. Czysty był na mistrzostwach Europy, czysty w styczniu czy maju, a teraz jest na dopingu? Przecież to absurd. Co z Adrianem? Tego nawet nie wiemy. Jutro mają być wyniki, ale jesteśmy jak najgorszej myśli. Bo to wygląda tak, jakby ktoś podłożył świnię moim synom.

Matka ciężarowców - Urszula - próbuje normalnie żyć, ale mąż podkreśla, że ma oczy jeszcze bardziej podkrążone od płaczu niż on. Serce matki pękło po tych, absurdalnych jej zdaniem, oskarżeniach. Tomek wrócił już do domu, ale musiał jechać do wojska. Adrian we wrześniu ma wziąć ślub. Żona spodziewa się dziecka, chce zakładać rodzinę.

- To mądry i poukładany chłopak - mówi jego ojciec. - Od 20 lat dźwiga to żelastwo. Kawał zdrowia przy tym zostawił. Co chwila to kolano, to kręgosłup, to nadgarstki padają. Ale nigdy nikt nie zarzucał mu, że jest sportowym oszustem. Stoimy, jako rodzina, murem za naszymi chłopakami. Są niewinni.

Najnowsze