To były sceny jak z filmu grozy! Na ostatnim kilometrze czwartego etapu kolarskiego wyścigu Giro d'Italia doszło do paskudnie wyglądającego wypadku. Luka Wackermann z zespołu Vini Zabu-KTM po nim musiał wycofać się z dalszej rywalizacji z powodu zbyt rozległych obrażeń. Całe zamieszanie wywołał helikopter stacji RAI, która transmituje znany na całym świecie wyścig. Maszyna przeleciała za nisko i podmuch wiatru, który wywołała, podniósł do góry metalowe barierki. Zaczęły one fruwać w powietrzu, po czym powaliły na ziemię Wackermanna i Etienne'a van Empela. Zdarzenie wyglądało strasznie i mogło zakończyć się wielką tragedią.
Artur Szpilka o STRASZLIWEJ CHOROBIE. KOSZMARNY BÓL jak przy PORODZIE! [ZDJĘCIE]
Luka Wackermann po koszmarnym zdarzeniu stracił przytomność. W szpitalu lekarze zdiagnozowali wstrząśnienie mózgu, złamanie nosa, liczne stłuczenia, rany twarzy i kolana. Jego pracodawca opublikował na Twitterze zdjęcie, pokazujące kolarza już po lekarskiej interwencji. "Ranny, posiniaczony, z opatrunkami, ale z pięknym uśmiechem" - napisano przy twitterowym wpisie zespołu Vini Zabu-KTM.
Wcześniej na Giro d'Italia doszło do innego groźnego wypadku. Na pierwszym etapie Miguel Angel Lopez z zespołu Astana wleciał prosto w barierki, gdy najechał na dziurę na drodze. Geraint Thomas na trzecim etapie z kolei upadł, wjeżdżając w... bidon.