Michał Paluta

i

Autor: SZYMON SIKORA Michał Paluta

Michał Paluta - kolarz, który lubi ścigać się w deszczu

2019-06-27 21:23

Michał Kwiatkowski (29 l.) może spać spokojnie. Czołowy polski kolarz już wkrótce może doczekać się następcy. Michał Paluta (23 l.) z CCC Development Team dwa lata temu zajął ósme miejsce w mistrzostwach świata do lat 23. To dopiero początek kariery tego zawodnika, który ma wielkie ambicje. W przyszłości chce być mistrzem świata! - W pewnych aspektach podpatruję Michała Kwiatkowskiego. Dobrze czuję się na finiszu z małej wyselekcjonowanej grupy. Uwielbiam starty w ardeńskich klasykach, w których miałem okazje brać udział kiedy CCC Sprandi Polkowice dostawało dzikie karty - mówi wychowanek POM Strzelce Krajeńskie.

Super Express: Ponoć wiele nie brakowało, że zamiast szosy zostałby pan kolarzem przełajowcem?

Michał Paluta: Do kolarstwa przekonał mnie mój dziadek, który w Strzelcach Krajeńskich miał sklep rowerowy i siłą rzeczy nie miałem wyboru. W mieście jest klub POM, z którego wywodzi się wielu znanych kolarzy, w tym także przełajowych. Od tej specjalizacji zresztą zaczynałem moją karierę. 7-8 lat temu przebywałem w Belgii i startowałem głównie w tamtejszym błocie. Spędziłem tam 2 lata i ten pobyt wiele mnie nauczył. Przede wszystkim wyrobił charakter. Dużo startowałem w temperaturze nawet minus 20 stopni. Nauczyłem się jeździć w ekstremalnych warunkach, choć od pewnego czasu preferuję ściganie w słońcu. Teraz na szosie bardzo mi się przydają umiejętności, które wtedy zdobyłem. Nie ukrywam, że dziadek i nauczyciel WF-u nakierowali mnie do kolarstwa i byli moimi mentorami.

- Ale jednak zdecydował się pan na szosę?

- Trener Józef Szymański powiedział: po co ci te przełaje. Szosa jest matką kolarstwa. Nie mogłem tej opinii zlekceważyć. Chyba nie popełniłem błędu.

- Dwa lata temu błysnął pan podczas mistrzostw świata U-23 w Bergen?

- Trasa i warunki wtedy mi pasowały, była typowa norweska pogoda, krótkie dynamiczne podjazdy. Cały czas intensywna praca na trasie. Czasami zastanawiam się czy nie mogłem poprawić końcowego sprintu. Mogło być znacznie lepiej, niż ósme miejsce, a może zająłbym dalszą pozycję? Z drugiej strony - mam motywację, żeby poprawić ten wynik w elicie.

- Kiedy Michała Palutę zobaczymy w Tour de France czy Giro d"Italia?

- Jeżeli w przyszłości będzie taka możliwość, chciałbym bardzo wystartować tam z nadzieją na wygranie etapu. Czekam na swój czas. Bardziej w przyszłości nastawiałbym sięna walkę w klasykach. Moim ulubionym regionem są Ardeny. Tam czuję się jak ryba w wodzie. Pragnę sukcesów w Amstel Gold Race, La Fleche Wallonne, czy Liege - Bastogne - Liege.

- No to teraz wiadomo, że bliżej panu do Michała Kwiatkowskiego, niż Rafała Majki?

- Można tak powiedzieć. Michał jest wszechstronnym kolarzem. Potrafi walczyć, uciekać z peletonu i finiszować, a do tego wspinać się z najlepszymi. Wielu kolarzy może się na nim wzorować. Ja też w pewnych aspektach go podpatruję. Z kolei, gdy byłem młodszy liczył się jeżdżący w World Tourze Sylwester Szmyd, który teraz jest moim trenerem. Jako dziecko oglądałem, jak pomagał wygrywać Ivanowi Basso.

- Na razie jednak terminuje (Pan?) w CCC Development Team?

- To zaplecze world tourowego CCC Team. Mamy tu przygotowywać się, nabierać doświadczenia, aby w przyszłości zasilić szeregi CCC Team. Mamy bardzo dobre warunki do rozwoju, doskonałe zaplecze, możemy startować w naprawdę mocnych wyścigach. Chciałbym to wykorzystać w przyszłości nie tylko dla siebie, ale też dla grupy CCC i reprezentacji Polski. Moje główne cele to dostanie się do world tourowego CCC Team oraz start w elicie na mistrzostwach świata i Igrzyskach Olimpijskich.

- Najbliższe plany?

- Przede wszystkim mistrzostwa Polski, które odbędą się w Ostródzie. Pojadę tam tylko w wyścigu ze startu wspólnego. Po nich usiądziemy za sztabem szkoleniowym i dyrektorem sportowym zastanowimy się nad planami na II część sezonu.

- Kiedy upragniony urlop?

- W październiku bądź listopadzie. Na pewno dużo czasu będę chciał spędzić w domu z rodziną w Strzelcach Krajeńskich. Nie wiem czy znajdę siły na jakieś wakacyjne wyjazdy. Moja rodzina bardzo mnie wspiera. Potrafią wynająć autokar i przyjechać ze znajomymi na wyścig, w którym startuje. Podczas mistrzostw świata w Bergen na 6 km przed meta wśród tysięcy kibiców słyszałem głos dopingującej mamy. Bardzo mnie to podbudowało i motywowało.

Najnowsze