Sagan miał powody do wściekłości. Walczy on bowiem o zieloną koszulkę lidera wśród najlepszych sprinterów. Niestety, na ósmym etapie jeden z motocyklistów wyraźnie się zamyślił i potrącił gwiazdę ekipy Tinkoff-Saxo. Ten w przypływie wściekłości kopnął motocykl i obraził sprawcę zdarzenia i właśnie za ten występek - absurdalne? - dostał 200 funtów szwajcarskich kary. To nie koniec. Kolejne 100 otrzymał również za kopnięcie roweru, co ponoć znowu miało negatywnie wpłynąć na wizerunek kolarstwa.
Darcy Ward nie poddaje się. Słyszę, jak skandują moje imię! [WIDEO]
Całe zdarzenie widać w tym miejscu. Dla nas najzabawniejsza pozostaje argumentacja organizatorów. Co jak co, ale wizerunku kolarstwa bardziej zniszczyć się nie da. Zadbali już o to wielcy sprzed lat, łapani regularnie na dopingu.
Motocyklista za swoje przewinienie zapłacił utratą posady. Prawdziwe problemy jednak dopiero przed nim. Zadarł bowiem z Olegiem Tinkovem, a ten już zapowiedział, że nieuważnego pracownika obsługi planuje... podać do sądu.
Rafał Majka w czołówce Vuelty
Sagan mimo tych problemów pozostaje trzecim sprinterem Vuelty. Do lidera Kolumbijczyka Chavesa Rubio traci dziewięć "oczek". Nieźle też w klasyfikacji generalnej wygląda Rafał Majka. Polak jest dwunasty, traci do wspomnianego już Kolumbijczyka minutę i 29 sekund. Prawdziwe ściganie jednak wciąż jeszcze nie rozpoczęło się, a nasz kolarz sytuację wyjściową ma wręcz idealną. Blisko niego znajdują się między innymi: Christopher Froome, Alejandro Valverde czy Nairo Quintana.
