Mistrzostwa świata w kolarstwie szosowym w norweskim Bergen były sukcesem pod względem oglądalności. Nie przełożyło się to jednak na zyski dla organizatorów. Ci odnotowali spore straty. Na antenie telewizji "NRK", dyrektor zakończonych mistrzostw Harald Tiedemann Hansen przyznał, że cała impreza zakończyła się dużym długiem. Sprawa jest na tyle poważna, że norweskiej federacji kolarskiej grozi bankructwo.
Nieocenieni w tej sytuacji okazali się kibice. Imprezy kolarskie są w większości darmowe dla widzów, którzy ustawiają się wzdłuż trasy. Dyrektor Hansen zaproponował w telewizji, aby kibice zorganizowali zbiórkę pieniędzy. Jak sam przyznawał, nie spodziewał się wielkiego odzewu. Realia okazały się zupełnie inne. Fani kolarstwa zaczęli tak ochoczo wpłacać pieniądze, że serwery bankowe uległy awarii. Na konta federacji miało wpłynąć około 3,2 miliona koron norweskich, co w przełożeniu na polską złotówkę daje sumę 1,5 miliona.
Zobacz: Sprawa śmierci znanego kolarza zamknięta. Sąd odrzucił kasację
Przeczytaj: Rowery nie dla brodaczy? Belgijski klub wprowadza nowe standardy
Sprawdź: Były zawodnik nabawił się raka przez... kolarstwo?!