„Super Express”: – Wjeżdżamy w Tatry, teraz na TdP zaczyna się prawdziwe ściganie?
Cesare Benedetti: – Tak. A my będziemy pracować dla Rafała Majki, żeby wygrał w swoim kraju. Dla naszej grupy to ważna impreza. Ja siłę w nogach mam i jestem w miarę zadowolony, biorąc pod uwagę fakt, że dawno się nie ścigałem. Ostatnio w czerwcu, na Criterium du Dauphine, które było zaraz po udanym dla mnie Giro d’Italia, gdzie wygrałem jeden z etapów.
– Nie widzę koło pana żony, wcześniej często można było ją spotkać na trasie...
– Tak, była w Krakowie, Katowicach i Zabrzu, trzy dni była blisko mnie. Ale teraz musiała wrócić do Gliwic i opiekować się córeczką.
– Mieszka pan w Gliwicach i jest pan chyba jedynym Włochem, który kibicuje... Piastowi Gliwice. Ostatnio nie ma pan powodów do radości.
– Po zdobyciu tytułu mistrza Polski tym razem początek sezonu nie jest udany dla Piasta. Ale zobaczymy dalej, jestem dobrej myśli. Wierzę, że będzie jeszcze dobrze.
– Pochodzi pan z Rovereto, blisko jeziora Garda. Bliska stamtąd do Mediolanu...
– Kibicowałem Interowi do momentu, kiedy trenerem był Jose Mourinho. Wygraliśmy wtedy Ligę Mistrzów. Jak Mourinho odszedł, to już nie jest ta sama drużyna. Teraz trenerem jest Antonio Conte, ale to szkoleniowiec z Juve. Nie wiem, jak to będzie, teraz koncentruje się na kibicowaniu Piastowi i… pomocy Rafałowi Majce w Tour de Pologne.