Kolarstwo to sport niezwykle niebezpieczny. Przekonaliśmy się o tym doskonale 5 sierpnia, gdy podczas finiszu pierwszego etapu Tour de Pologne 2020 w Katowicach Fabio Jakobsen przeleciał przez barierki i lekarze z trudem uratowali jego życie. O sytuacji wypowiadali się wtedy eksperci na całym świecie. Mimo traumatycznych obrazków, peleton nie mógł zwolnić tempa i już rywalizuje w kolejnym prestiżowym wyścigu. Drugi etap Criterium du Dauphine okazał się wyjątkowo trudny i niebezpieczny. Tym razem zawodnicy musieli walczyć z przeciwnikiem, z którym nie mogli wygrać - pogodą. W pewnym momencie rozszalało się gradobicie, a kolarze mimo to musieli pokonywać kolejne mordercze kilometry.
Fabio Jakobsen oddycha i je dzięki TEJ RURCE w tchawicy. Wciąż nie może mówić [ZDJĘCIA]
Ogromne kule gradu nie tylko uniemożliwiały widoczność jadącym z zawrotnymi prędkościami kolarzom, lecz także wystawiły ich zdrowie na poważne ryzyko. Wielu z nich jeszcze w trakcie jazdy pokazywało grymas bólu na twarzy. Bardzo mocno oberwało się zawodnikowi Deceuninck-Quick Step. Po zakończonym etapie Tim Declercq podzielił się z fanami zdjęciem swoich pleców i wielu ten widok mógł wręcz przerazić.
Lance Armstrong oferuje wczasy z nim na rowerze. Koksiarz wciąż jest w cenie
Plecy kolarza były kompletnie poranione. Utworzyły się na nich krwiaki, które na pewno dadzą się we znaki sportowcowi. Sam Tim Declercq starał się jednak zachować dobry humor. "Tak jakby Dauphine nie było wystarczająco bolesne dla nóg" - napisał przy okropnej fotce zawodnik.