Na koniec sezonu zasadniczego koszykarze z Orlando łatwo pokonali Charlotte Bobcats 98:73, odnosząc 59. zwycięstwo w rozgrywkach. Do play-off przystąpią z trzeciego miejsca w Konferencji Wschodniej, a ich pierwszym rywalem będą zawodnicy Philadelphia 76ers.
Gortat zbliżył się w ostatnim meczu do double-double, choć tym razem nie rozpoczął gry w pierwszej piątce, jak w poprzednim spotkaniu z Milwaukee. Polski środkowy zaliczył 11 pkt i 8 zbiórek w ciągu 32 minut gry. Miał świetne momenty nie tylko w obronie, w której zawsze jest pomocny drużynie, ale także w ataku. Gdy w drugiej kwarcie wpakował piłkę z góry ponad weteranem Juwanem Howardem, cała tablica aż zatrzeszczała.
- Wreszcie wygląda na to, że wróciły nam siły - cieszył się trener Orlando, Stan Van Gundy, który w ostatnich dniach przed play-off musiał tłumaczyć kiepską formę zmęczonych podopiecznych. - Mam nadzieję, że się odbijemy i pokażemy klasę także w play-off - mówi szkoleniowiec.
- Nie interesuje nas nic innego niż mistrzostwo NBA - zapowiada skrzydłowy Magic, Tony Battie.
Marcin też jest gotowy do walki o tytuł, a jego przyjaciel i lider Orlando Dwight Howard - najlepiej zbierający i blokujący gracz NBA - zapowiada, że rywale powinni się mieć na baczności.
- Jestem gotowy, zaczyna się play-off, czyli to, na co czekałem. Czas zacząć pisać historię - mówi "Superman".
Statystyki w górę
Niebo a ziemia - tak można podsumować obecny i poprzedni sezon Gortata w NBA. Polak poprawił się we wszystkich głównych kategoriach statystycznych. Stał się podstawowym zmiennikiem, regularnie występował na parkiecie.
2009 - 63 mecze, 12,6 min, 3,8 pkt, 4,5 zb.
2008 - 6 meczów, 6,8 min, 3,0 pkt, 2,7 zb.
Gortat po... kanadyjsku
"Marcin to pierwszy Polak od czasu Jamesa Naismitha, który trafił za trzy punkty" - Dwight Howard o celnym rzucie Gortata za 3 w niedawnym meczu z Cleveland. W jaki sposób żartowniś Howard połączył kanadyjskiego wynalazcę koszykówki z Polską, pozostanie jego tajemnicą...