Był 26 stycznia bieżącego roku, kiedy Kobe Bryant wraz ze swoją córką Gianną oraz kilkorgiem innych osób podróżował prywatnym helikopterem. Niestety - maszyna nigdy do celu nie doleciała. Rozbiła się o kalifornijskie wzgórza, a życia żadnego z podróżnych nie udało się uratować. Stany Zjednoczone, a zwłaszcza ich część związana z koszykówką, pogrążyły się w rozpaczy. Odszedł bowiem nie tylko fenomenalny sportowiec, ale również postać symboliczna, a wręcz ikoniczna.
Policja znalazła w domu legendy sportu MORZE NARKOTYKÓW. Wielkie problemy ikony igrzysk
W pamięciu wielu znakomitych przedstawicieli NBA pamięć o Bryancie wciąż jest żywa. Doskonały przykład takiego stanu rzeczy płynie z zachowania Shaquille O'Neala. Rozmawiając z cbasports.com, legendarny koszykarz wyznał, że umieścił pamiątki po zmarłym sportowcu na jednej ze ścian reprezentacyjnej jadalni w swojej willi, wobec czego regularnie może go wspominać. "Choć go nie ma, to czujemy jego obecność" - wyznał O'Neal.
Cały luty został zdominowany przez znaki solidarności z rodziną Bryantów, które spływały z całego świata - nie tylko tego sportowego. W każdym zakątku globu ludzie związani z różnymi dyscyplinami nie mogli odżałować, że zupełnie nagle i niespodziewanie odszedł wybitny przedstawiciel koszykówki. Jak jednak widać, pamięć o Kobe'em nieprzerwanie trwa.