Magic zwyciężyli w Dallas 110:105, a Gortat spędził na parkiecie 16 minut. Nie zdobył żadnego punktu, zaliczył za to 5 zbiórek. Występował w swojej tradycyjnej roli - zmiennika lidera Orlando Dwighta Howarda (24 l.).
Gdyby Marcin przeszedł do Mavericks, zapewne wyszedłby w pierwszej piątce ekipy z Teksasu. - Dla wielu było niespodzianką, że Magic mnie zatrzymali - nie ukrywa Gortat. - Dla mnie też. Jeszcze trzy miesiące temu sądziłem, że będę grał w Dallas.
Polak przyznaje, że niewykluczona jest zmiana przez niego klubu w trakcie sezonu. - Dlatego teraz jestem tykającą bombą - mówi nasz jedynak w NBA. - Mam jednak nadzieję, że unikniemy poważniejszych kontuzji i nasz menedżer nie będzie szukał nowych graczy.