Legia zagrała dobre zawody, ale nie przełożyło się to na wywalczenie brązowego medalu w Energa Basket Lidze. Trener Wojciech Kamiński tak ocenił to spotkanie. Każdy z duetu - Billy Garrett i Aric Holman rzucił po 20 punktów. Kroku dotrzymywał im Kyle Vinales, który zdobył 19 punktów. Travis Leslie zakończył z 12 oczkami, a Grzegorz Kamiński z sześcioma. Łukasz Koszarek zakończył karierę. - Zagraliśmy bardzo dobrze, choć wygraliśmy tylko trzema punktami - powiedział Grzegorz Kamiński. - Gospodarze trafiali szalone rzuty w końcówce. W pierwszym spotkaniu była dla nas bolesna porażka. Uważam, że ostatnim meczem trochę podsumowaliśmy sezon. Pokazaliśmy się z dobrej strony. Pokazaliśmy dobrą grę. Uważam, że wina była w tym pierwszym meczu, bo daliśmy gościom odjechać na dwanaście punktów. Powinniśmy wygrać u siebie. W rewanżu zagraliśmy dobrze, piłka chodziła, trafialiśmy rzuty. Może trochę zabrakło nam szczęścia, solidności w kończeniu rzutów, szczególnie spod kosza. Dużo razy było tak, że kładliśmy piłkę na obręczy, a ona jakimś sposobem wylatywała. Zagraliśmy dobre zawody i musimy trzymać się razem, pomóc sobie. Jedyne co można, to przeprosić kibiców. Każdy z nas chciał, dał z siebie 100 procent. Zabrakło szczęścia. I tyle - stwierdził koszykarz Legii.
Zieloni Kanonierzy poza podium
Legia przełamała Stal, ale medalu nie będzie. "Zabrakło szczęścia i solidności"
Legia marzyła o brązowym medalu, ale musi zadowolić się tylko czwartym miejscem. Zieloni Kanonierzy wygrali na wyjeździe 88:85 ze Stalą Ostrów Wlkp., ale o sukcesie rywali zadecydowała przewaga z pierwszego spotkania w stolicy, gdy zwyciężyli 85:73. Stal kończy rozgrywki z brązowym medalem, a Legii przypadło czwarte miejsce. Koszykarz Grzegorz Kamiński tak ocenił ostatnie spotkanie w sezonie dla warszawskiej drużyny.