Marcin Gortat: Bez jajek i żurku nie ma świąt

2010-04-03 14:50

Mało czasu, mnóstwo obowiązków - tak będą wyglądały święta polskiego jedynaka w lidze NBA. Środkowy Orlando Magic, Marcin Gortat (26 l.), poczuje jednak atmosferę świąt dzięki mamie, która wysłała mu do USA... białą kiełbasę.

"Super Express": - Jak zawodnik NBA spędza święta?

Marcin Gortat: - Niestety w rozjazdach. W najbliższych dniach czekają mnie mecze, treningi, spotkania. Nie mam wielkanocnego urlopu.

- Ale pewnie masz jakieś ulubione potrawy wielkanocne...

- Jajka, żurek i biała kiełbasa! Bez nich nie ma świąt! Białą kiełbasę od zawsze pochłaniałem w ogromnych ilościach. W tym roku też będę ją jadł. Mama przysłała mi paczkę z Polski.

Przeczytaj koniecznie: Gortat znalazł wielką miłość

- Uznajesz wyższość świąt wielkanocnych nad Bożym Narodzeniem?

- Raczej nie. Wolę Boże Narodzenie. Przy stole spotyka się cała rodzina i rozdaje się mnóstwo prezentów. A ja lubię być Świętym Mikołajem (śmiech).

- Będziesz malował jajka?

- Nie będę miał na to czasu ani możliwości. Zresztą od siedmiu lat nie chodzę ze święconką. Ale jeśli bym był w Polsce, na pewno bym to robił i w bardziej tradycyjny sposób spędził Wielkanoc. Na pewno bym pomógł mamie w malowaniu jajek.

- Lanego poniedziałku też nie będziesz miał?

- Nie, jestem na to trochę za duży (śmiech). Ale z sentymentem wspominam czasy dzieciństwa, kiedy lało się wodą od rana do wieczora. Teraz już tego nie robię, ale może gdy będę miał własną rodzinę...

- Z czym ci się kojarzą święta wielkanocne w Polsce?

Patrz też: Marcin Gortat: Polsce nigdy nie odmówię

- Z wczesną pobudką, żeby pójść rano do kościoła, z uroczystym śniadaniem wielkanocnym, święceniem koszyczka i z mnóstwem pysznego jedzenia na stole.

- A wymiar religijny tych świąt jest dla ciebie ważny? Jesteś wierzący?

- Tak, wierzę w Boga, jestem katolikiem i chodzę do kościoła, jeśli tylko jest taka możliwość. Rozmawiam z Bogiem, wiara daje mi siłę.

- Jakie masz życzenia do zajączka wielkanocnego?

- Wystarczy mistrzostwo NBA i dużo zdrowia. Resztę już mam (śmiech).

Najnowsze