Marcin Gortat

i

Autor: Przemysław Szyszka

Marcin Gortat: Moja gra to jest czasami niewypał - WYWIAD

2012-11-29 14:21

Phoenix Suns Marcina Gortata (28 l.) grają w kratkę. Ale z bilansem 7 zwycięstw i 8 przegranych są tuż za Lakers (7-7) i walczą o play-off. Z polskim jedynakiem w NBA rozmawialiśmy po spotkaniu z Filadelfią przegranym przez Suns po dogrywce 101:104.

"Super Express": - W meczu z 76ers zagrałeś dobrze (18 punktów, 7 zbiórek). Ale czasami...

Marcin Gortat: - Czasami moja gra jest jak niewypał.

- Dlatego że nie jesteś w formie czy to raczej pochodna tego, co się dzieje w drużynie?

- Na pewno w drużynie nie ma chemii. Ale ja też jeszcze nie jestem w najlepszej formie. Staram się więcej pracować indywidualnie. Liczę na to, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej.

- Z czego wynika ten spadek formy?

- Na pewno nie bez znaczenia są zmiany w naszej drużynie, jest w niej dużo nowych twarzy. Brakuje nam zgrania, świeżości mentalnej, desperacji i zadziorności w akcjach. Ja z kolei w wakacje rozegrałem 20 meczów, nie mogłem odpocząć i naładować akumulatorów.

- Brakuje ci w drużynie Nasha?

- Zawsze będzie go nam brakowało, każdy by chciał z nim grać, bo to doskonały zawodnik. Po jego odejściu byłem bardziej optymistycznie nastawiony, jeśli chodzi o naszą grę, ale przeliczyłem się trochę. Nie ma co jednak narzekać, trzeba ciężko trenować, aby było lepiej.

- Głośno mówisz, że nie jesteś zadowolony ze swojej roli w zespole. Podobno dostałeś od trenera za to reprymendę.

- Odpowiedziałem tylko w jednym z wywiadów na pytanie, jaka jest moja sytuacja w zespole. Stwierdziłem, że nieciekawa i muszę ciężko pracować, aby było lepiej. Na pewno nie mam tylu okazji do zdobycia punktów, ile miałem rok temu, muszę więc wykorzystać te, które mam. Nikogo personalnie nie krytykowałem. Jeśli ludzie ubrali to później w jakieś słówka i zostało to odebrane inaczej, to mnie mało interesuje. Mogę powtórzyć to jeszcze raz. Z trenerem, owszem, miałem rozmowę, ale dotyczącą mojej roli w zespole. Wszystko na spokojnie sobie wyjaśniliśmy. Bez żadnej reprymendy ani burzy.

- Myślisz o zmianie klubu?

- Nie jestem z tych, którzy uciekają z tonącego statku. Może to trochę głupio brzmi, ale miałem być jednym z liderów drużyny i dlatego będę walczył do samego końca.

- Nie wkurza cię, że znowu musisz walczyć o minuty gry na parkiecie?

- Nie, bo ciągle nie jestem w najlepszej formie. Zarówno ja, jak i trenerzy wiemy, że mogę grać lepiej. Ale skoro nie gram lepiej, to rozumiem, że trener decyduje się na zmiany.

- Czy Słońca z Gortatem zaświecą w play-offach NBA?

- Ciężko powiedzieć. Jeśli poprawimy grę w dwu czy trzech elementach, będzie na to szansa. Ale musimy ciężko pracować. Przed nami jeszcze prawie 70 meczów i możemy wejść na samą górę. Ale możemy też z niej spaść.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze