Mistrz jest zielony

2008-06-18 13:06

To był prawdziwy pogrom! Boston Celtics zmiażdżyli Los Angeles Lakers w szóstym, jak się okazało, decydującym meczu finałów NBA. Wygrali 131:92, a całą rywalizację 4:2.

Celtics prezentowali się fantastycznie przez cały sezon, ale w finałach jeszcze wyżej zawiesili poprzeczkę. W ostatnim meczu zdobyli o 12 punktów więcej niż w jakimkolwiek innym meczu sezonu. Kapitalnie zaprezentowali się w defensywie prowadzonej przez Kevina Garnetta. - Boston obroną stoi - krzyczeli dziennikarze, którzy piali z zachwytu nad formą mistrzów.

Fantastyczny mecz zaliczył Rajon Rondo: 21 punktów, siedem zbiórek, osiem asyst i sześć przechwytów. Takie statystyki zapewniły mu trofeum Larry'ego O'Briena (dla najlepszego zawodnika meczu). - Był niesamowity. Dopingował swoich kolegów do niewyobrażalnych rzeczy, a w naszych szeregach spowodował totalny chaos - komplementował zawodnika trener Lakers Phil Jackson.

Oprócz Rondo tak naprawdę cała druzyna zagrała znakomity mecz. Ray Allen trafił 7 razy za trzy i zdobył 26 punktów. Kevin Garnett rzucił tyle samo oczek i zebrał aż 14 piłek. Paul Pierce, MVP finałów, zaliczył double-double: 17 punktów i 10 asyst.

- Jesteśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Defensywa to źródło naszego sukcesu. Mistrzostwo mogliśmy wygrać przez defensywę lub przegrać przez defensywę - mówił po ostatnim meczu szkoleniowiec Bostonu Doc Rivers, który jeszcze rok temu był pośmiewiskiem NBA.

Los potrafi być przewrotny, bo dziś na palcu ma jeden z najcenniejszych pierścieni na świecie... 

Najnowsze