Zwycięstwo oznacza w praktyce awans reprezentacji Polski do II rundy turnieju, czyli osiągnięcie, którego nie udało się naszej drużynie zaliczyć w ME 2007.
- Znam każdą sztuczkę, jaką może przygotować trener Bułgarów Pini Gershon - zapowiadał szkoleniowiec biało-czerwonych Muli Katzurin (55 l.), rodak i dobry przyjaciel opiekuna naszych rywali. I tak właśnie było, bo bułgarski zespół niczym nie zaskoczył Polaków. Nasi spokojnie punktowali przeciwników. Ci zaś uparli się, by atakować blisko kosza, gdzie na czapy czyhał Marcin Gortat (25 l.), który zapowiadając mecz otwarcia, stwierdził: - Zobaczycie, to będzie szaleństwo! Gwiazdor Orlando Magic rzucił 16 punktów i miał 10 zbiórek.
Skuteczniejsi od niego byli David Logan - 23 pkt i Michał Ignerski - 22 pkt. To właśnie "Igi" dał sygnał do natarcia, trafiając seryjnie z dystansu. W pierwszej kwarcie miał na koncie 11 pkt i trzy trafione "trójki".
Kiedy w końcówce III kwarty Logan rzucił spod kosza i za chwilę dodał rzut wolny, na tablicy wyników było już 75:57. Bułgarzy poderwali się w końcówce do walki, przez chwilę zrobiło się nerwowo (79:72), ale koniec był dla nas na szczęście pomyślny.