Drużyny NBA już rozgrywały swoje mecze poza USA, konkretnie w Chinach. Teraz pora na Berlin, Londyn, Barcelonę i być może także Kolonię. Warunkiem "importowania" meczu lub nawet kilku, jest oczywiście odpowiednia kasa. Ale trzeba także mieć nowoczesną halę na minimum 12 000 miejsc.
Stern nie ukrywa, że gotów jest listę miejsc w których kibice obejrzą NBA nie przez szybkę telewizora a live, zdecydowanie przedłużyć. Ogłasza swoistą "wyprzedaż" koszykarskich widowisk. To ma być początek, bowiem od roku 2012 czyli igrzysk w Londynie na Starym Kontynencie znajdą się co najmniej dwie drużyny regularnie grające w NBA. Liga stanie się światowa, bo najprawdopodobniej dołączy do niej także team "chiński".
David Stern, to gość ze znakomitą głową do interesów, ale pomysł nie jest oryginalny. Wcześniej wypróbowały go inne ligi zawodowe z USA. Hokeiści z NHL rozgrywali swoje mecze w Pradze i Sztokholmie. Footballiści z NFL założyli "ligę córkę" w Niemczech, a w AFL planują otwarcie filii w Londynie.
Czy przyszłością sportu są globalne rozgrywki ligowe? Prawdopodobnie tak, bo bariery komunikacyjne praktycznie przestały istnieć. Czy więc NBA zagra kiedyś w Polsce? Hm, na razie nie mamy ani jednej hali o potrzebnym standardzie...