Zdecydowana reakcja władz NBA! Musiały to zrobić w obliczu śmierci Bryanta

W niedzielę wieczorem czasu polskiego świat obiegła informacja, że prywatny helikopter Bryanta wraz z nim na pokładzie rozbił się o kalifornijskie wzgórza. Niemal od razu było też wiadome, iż żadna z osób przebywających w maszynie w chwili wypadku nie przeżyła silnego zderzenia z ziemią. Wraz z 41-letnią legendą Los Angeles Lakers podróżowała między innymi jego 13-letnia córka "GiGi". Strata również i dziewczynki sprawiła, że tragedia rodziny Bryantów stała się jeszcze większa.

Załamani byli także fani sportu na całym świecie. W poniedziałek uruchomiono internetową petycję zbierającą podpisy pod postulatem o zmianie loga NBA na zawierające wizerunek Bryanta. W raptem kilka pierwszych godzin po powstaniu inicjatywy, opowiedziało się za nią ponad 200 tysięcy osób.

To oczywiście nie koniec. Rózne organizacje, kluby czy sami kibice prezentują różne sposoby uczczenia pamięci koszykarza. Dla przykładu, wtorkowy meczu Pucharu Włoch pomiędzy Milanem a Torino poprzedzi minuta ciszy, a gospodarze wystąpią dodatkowo w czarnych opaskach na ramionach. Amerykanin był zadeklarowanym fanem "Rossonerich".

Nieobojętne na całą sprawę pozostają oczywiście także władze NBA. Oficjalnie poinformowały one, że zaplanowane na wtorek derby Los Angeles pomiędzy klubem, którego Bryant jest legendą - Lakersami - a Clippers, zostały przeniesione na inny termin. Póki co jeszcze nie wiadomo, jaki on będzie dokładnie.

Śmiercią legendy koszykówki zostali poruszeni naturalnie nie tylko fani, ale również i zawodnicy. A zwłaszcza ci, z którymi do 2016 roku znakomity zawodnik dzielił szatnię, zanim zdecydował się zakończyć karierę.