Adrianna Sułek w ostatnich miesiącach z zawodniczki, która nie należała do światowego topu wielobojowego, stała się absolutną czołówką, a przed halowymi mistrzostwami świata w Belgradzie była liderką światowych list. Do mistrzostw przystępowała w roli faworytki nawet do złotego medalu. Walczyła dzielnie, ale wystarczyło to tylko i aż na srebrny medal. - Myślałam, że na 800 metrów nikt nie ma takiego charakteru jak ja, ale Belgijka utarła mi nosa. Byłam przekonana, że odrobię straty i może to mnie zgubiło. Jestem dumna z niej i siebie. Może gdyby nie ona, to nie pobiłabym tego rekordu – powiedziała szczęśliwa Sułek.
Przeczytaj także: Konrad Bukowiecki dla "Super Expressu": Dorosłem jako facet i wypadało ułożyć sobie życie
Adrianna Sułek kocha sport i słodycze
Adrianna Sułek nie ukrywa, że jej wielką słabością są słodycze. Uwielbia je jeść, ale w okresie przygotowawczym prowadzi batalię sama ze sobą. - Od tygodnia mówię trenerom, którzy zaglądają mi w talerz na posiłkach, że za tydzień nie zobaczą u mnie warzyw, wody. Będą widzieć tylko słodycze i fast foody. Oczywiście tylko przez jakiś czas, bo zaczyna się sezon letni. Ale chyba na to zasłużyłam, bo ileż można być na tej diecie, ciężko pracować. Dwa miesiące nie jadłam słodyczy. Nigdy nie trzymałam diety, a jestem uzależniona od słodyczy, więc to jest dla mnie naprawdę ciężko. Miałam dziś jeść czekoladę z Pią Skrzyszowską, ale obawiam się, że jeśli już wróciła do hotelu, to już ją zjadła. Mam nadzieję, że nie zjadła więcej niż pół, miałyśmy umowę – śmieje się.
Zobacz też: Adrianna Sułek zdobyła srebro dla zmarłego trenera. "Dedykuję mu ten sukces"