Anita Włodarczyk wróciła do treningów. W wakacje poznała sushi, ale woli... schabowego

2017-11-30 18:58

Ostatni rzut oddała piętnaście tygodni temu. Anita Włodarczyk (32 l.) wraca do koła, z nadzieją na kontynuowanie w przyszłym roku zwycięskiej passy. Rozpoczęła właśnie zgrupowanie w Katarze.

„SE”: - Stęskniła się pani za rzucaniem żelastwem?
- Tak, bo dotąd tylko wykonywałam elementy techniki, bez rzucania.Chyba jednak nie zapomniałam, jak się to robi – powiedziała ze śmiechem rekordzistka świata (82,98 m). - Pełna przerwa w treningach trwała miesiąc. Potem się lekko ruszałam, a przygotowania zaczęłam szóstego listopada.

- Nie przeszła pani przez głowę myśl, że może nie warto się już męczyć treningiem?
- Nie miałam takiej myśli. Odpoczęłam i mam motywację do uprawiania sportu. Mam też póki co w planach, by wystartować w igrzyskach 2020 w Tokio. Można nawet powiedzieć, że odbyłam już rekonesans olimpijski, bo odwiedziłam jesienią Japonię.

- Co szczególnie utkwiło pani w pamięci podczas pobytu?
- Sushi. Nigdy wcześniej nie próbowałam, sądząc, że nie będzie mi smakować. W Japonii się przekonałam. Ale mając wybór pomiędzy sushi a kotletem schabowym nadal wybrałabym ten drugi (śmiech).

- Czy wakacji nie zakłóciła jakaś kontrola antydopingowa?
- Po sezonie miałam ich trzy. Ale nie w Japonii, tylko wszystkie w Warszawie. I już bez takiego zaskoczenia jak w tegoroczny Wielki Piątek, gdy pojawiła się w domu rodzinnym w Rawiczu.

- Kiedy zmieni pani barwy klubowe, skoro władze Warszawy odbierają teren Skry?
- Na razie pozostaję w Skrze i wolno mi trenować na tym obiekcie. Nie wykonuję jakichkolwiek ruchów co do zmiany klubu.

- A czy jest niewygodą to, że trener Krzysztof Kaliszewski prowadzi jednocześnie młociarzy katarskich?
- Wyraziłam na to zgodę. Dotąd trenowaliśmy sami, teraz doszli dwaj Katarczycy. Od ponad pół roku trenujemy razem. Nie przeszkadza mi to.

Zobacz też: Anita Włodarczyk zamieniła młot na... piłkę nożną. Co za strzał! [WIDEO]

Najnowsze