Patrik Sjoeberg

i

Autor: East News Patrik Sjoeberg

Dramat trzykrotnego medalisty olimpijskiego Patrika Sjoeberga! Przez koronawirusa nie stać go na czynsz

2020-05-11 9:46

Był na sportowym szczycie, fruwał wyżej niż wszyscy. Teraz jako „cywil” znalazł się na dole. 55-letni Szwed Patrik Sjoeberg popadł w kłopoty finansowe. Były rekordzista świata w skoku wzwyż znalazł się w impasie w okresie pandemii. Brak mu pieniędzy na bieżące płatności.

Był jednym z najlepszych skoczków na świecie lat 80. i początku lat 90., rywalem Jacka Wszoły, a potem Artura Partyki. Pobił rekord świata wynikiem 2,42 m (r. 1987). Zdobył trzy olimpijskie medale (srebrne 1984 i 1992 oraz brązowy 1988), złoto MŚ 1987 i halowych MŚ 1985, do tego cztery tytuły mistrza Europy w hali.

Nie stronił jednak od piwa, papierosów, a nawet narkotyków. Miał tez inne problemy – w wydanej kilka lat temu autobiografii „To, czego nie widzieliście" opisał m.in. molestowanie seksualne przez swojego trenera i ojczyma Viljo Nousiainena. Książka była wielkim sukcesem, bo mówiła o temacie uważanym za tabu w szwedzkim społeczeństwie.

Fatalne wieści dla kibiców! Nie wrócą na trybuny jeszcze bardzo długo

Różne były jednak koleje prywatnego życia Sjoeberga. Był czas, gdy mieszkał w Brazylii i budował tam pola golfowe. Przez ostatnie lata prowadził w Szwecji firmę tworzącą programy telewizyjne i wydającą książki. Prowadził też wykłady na wyższych uczelniach związane z autobiografią, za co w 2018 otrzymał tytuł doktora honoris causa uniwersytetu w Malmoe.

Nie pozbył się jednak narkotykowego uzależnienia, pomimo kolejnych kuracji. Ostatnia z nich, trwająca sześć miesięcy skończyła się krótko przez pandemią.

Piotr Lisek już rzeźbi formę w Spale. Na pierwszym treningu całą halę miał dla siebie

- Nigdy nie czułem się lepiej. Spędziłem sześć miesięcy naprawiając swoje życie – powiedział po zakończonej kuracji - Wcześniej miałem w życiu okres całkowicie zepsuty. Zdałem sobie sprawę, że zmarnowałem dziesięć lat pracy. Teraz czekała mnie wielka wiosna, a mój kalendarz zajęć był wypełniony.

Niestety, nie zdążył wyjść materialnie na prostą. A jego firma nie otrzymała pomocy ze strony państwa.

- Teraz pracy już nie ma. I z pewnością nie jestem jedyny w tej sytuacji. Jako firm jednoosobowa nie jestem włączony w rządowy program wsparcia! To, że zainwestowaliśmy we własne pomysły, nie jest nic nie warte według kierownictwa kraju. Nie mam żadnych dochodów i dość duże wydatki. Powinienem zapłacić czynsz, rachunki i raty pożyczki. Nie mogę. Ale nie śpię na ławce w parku – zapewnił eks-rekordzista świata, któremu ponoć grozi eksmisja z mieszkania.

Adam Kszczot GRZMI. Uważa restrykcje za NIEDORZECZNE

Super Raport 8 V (goście: Hołownia, Komorowski)

Najnowsze