W Polsce zaoferowano jej pomoc i wsparcie w dalszej karierze sportowej. W związku z tym, że białoruski reżim Łukaszenki może mieć wobec niej wrogi stosunek i zamiary, lekkoatletka jest w naszym kraju pod ochroną, także fizyczną. To oznacza z kolei istotne ograniczenie w codziennym życiu. I właśnie na to zwraca uwagę Cimanouska opowiadając w mediach społecznościowych o swoim obecnym położeniu. Szczery wpis na Instagramie sportsmenka zatytułowała „Życie pod ochroną”. Niespełna 25-letnia Białorusinka docenia starania strony polskiej, która przede w wszystkim dba o jej bezpieczeństwo, przyznaje jednak, że na co dzień to uciążliwe.
„(...) mój mąż i ja mieszkamy w Warszawie pod strażą od 2 miesięcy. Niestety jest to konieczny środek. Wiele osób opuszcza Białoruś dla własnego bezpieczeństwa i nie jesteśmy wyjątkiem” - napisała Cimanouska. „Oczywiście podjęto wszelkie środki bezpieczeństwa, bardzo to sobie cenimy i będziemy postępować zgodnie z regułami tak długo jak będzie to konieczne. Na początku niemal niemożliwe było wychodzenie z domu, jedynie na bardzo ważne spotkania. Stopniowo mieliśmy więcej swobody” – dodała.
Dariusz Szpakowski ogłosił ważny moment w swojej karierze. Fani na to czekali
„Zaczęłam trenować, ale nie przestali nas pilnować. Wszystkie nasze ruchy musimy uzgadniać, nawet wyjście na zakupy do sklepu spożywczego. Zabrzmi to śmiesznie, ale nawet psa wyprowadzamy ze strażnikami” – zdradza Cimanouska, która nie ukrywa, że marzy o zwykłym życiu, jakie jej zostało w pewien sposób odebrane.
Kolarka w ciąży jechała po medal olimpijski w Tokio
„Marzę o bardzo prostych rzeczach, tęsknię za spotkaniami z przyjaciółmi, zakupami, spacerami po mieście. Jest tu dla nas tyle nowych rzeczy i miejsc, które chcemy odwiedzić, choćby zjeść obiad lub pobyć kilka godzin w centrum handlowym. Jednak w tej chwili akceptuję rzeczywistość taką jaka jest. Wiem, że pewnego dnia nasze życie stanie się normalne” – kończy z nadzieją w głosie białoruska zawodniczka.