O legendarnym polskim komentatorze zrobiło się wyjątkowo głośno podczas tegorocznego Euro 2020. Początkowo miał on skomentować finał turnieju, jednak dwa dni przed meczem ogłoszono, że jego miejsce zajmie Mateusz Borek. Decyzja ta wywołała ogromne zamieszanie, a na sile nabrała dyskusja, czy nie jest to początek końca wielkiej dziennikarskiej kariery. 70-latek nie pojawiał się na antenie TVP od 18 sierpnia, a kibice próbowali zrozumieć powody tej sytuacji. Wrześniowe mecze eliminacyjne polskiej kadry były pierwszymi od wielu lat, podczas których żadnego meczu nie relacjonował Szpakowski. Nadszedł moment, w którym sam zainteresowany zabrał głos i przerwał wszelkie spekulacje. Ogłosił on decyzję, na którą czekały miliony Polaków.
Szpakowski zmagał się ostatnio z problemami zdrowotnymi. Wygląda na to, że ze zdrowiem dziennikarza jest już lepiej
Wielki powrót
Ostatni raz Szpakowski komentował mecz biało-czerwonych podczas Euro 2020 przeciwko Szwecji. Później dziennikarz skupił się na rywalizacji wioślarzy i kajakarzy podczas igrzysk w Tokio, a 18 sierpnia po raz ostatni można było go zobaczyć na wizji. Ikona polskiego dziennikarstwa nie skomentuje także październikowych meczów eliminacyjnych reprezentacji Polski. Mecz z San Marino na PGE Narodowym relacjonować będą Jacek Laskowski i Robert Podoliński, a spotkanie na wyjeździe z Albanią przypadło Mateuszowi Borkowi i Kazimierzowi Węgrzynowi. 70-letni dziennikarz udzielił jednak wywiadu, w którym poinformował o swoim powrocie na antenę, co z pewnością cieszy jego sympatyków.
Niepokojące informacje z reprezentacji Polski. Chodzi o Kamila Glika, nie zagra?
- W najbliższą środę z Jerzym Engelem, Piotrem Żelaznym i prawdopodobnie Michałem Polem porozmawiamy o tym, że nikt w Europie nie ma już patentu na wygrywanie. Zwłaszcza Barcelona, ale też Real, Bayern, PSG czy – na własnym podwórku – Legia, która w Lidze Europy wygrywa, a w Ekstraklasie porażka goni porażkę. Poza tym, reprezentacja, bo przed nami kluczowy mecz z Albanią. Ten mecz trzeba wygrać - zapowiedział Szpakowski w rozmowie dla portalu sport.tvp.pl.
Ogłosił on tym samym powrót do prowadzenia magazynu "4-4-2" na antenie TVP Sport. Przyznał także, że jego nastawienie przed wyjazdem podopiecznych Paulo Sousy do Albanii nie jest optymistyczne. - Jeśli przegramy, mamy przechlapane już do końca i nie wychodzimy z grupy. Obawiam się tego spotkania. Wszyscy pamiętamy mecz u siebie z września, w którym mieliśmy dużo szczęścia. Mamy cały czas ten sam problem, czyli obronę. W każdym meczu tracimy bramki, łącznie z San Marino. Taktyczny pomysł Sousy jest dla mnie wymuszony - stwierdził 70-latek.