Przed nami kolejne mecze eliminacji do zbliżających się mistrzostw świata, podczas których Polacy powalczą o punkty z San Marino i Albanią. Zgrupowanie Biało-czerwonych to kolejna szansa, aby dziennikarze znów mogli spotkać się z naszymi kadrowiczami oraz selekcjonerem Paulo Sousą i zadali im nurtujące ich pytania. Jednym z najgorętszych tematów, niezmiennie są oczywiście powołania Portugalczyka, w których coraz rzadziej pojawiają się przedstawiciele PKO Ekstraklasy. O to, jakie podejście do zawodnik z polskiej ligi ma Paulo Sousa dziennikarze zapytali nawet Roberta Lewandowskiego, który we wtorek pojawił się konferencji prasowej. Okazuje się, że w związku z działaniami Paulo Sousy oraz małej ilości meczów Ekstraklasy, na której pojawia się Portugalczyk, Cezary Kulesza zaplanował spotkanie z selekcjonerem.
Wielu dziennikarzy i fanów reprezentacji Polski spekulowało, że nowy prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej szybko zwolni Portugalczyka, jednak do tej pory nic takiego nie miało miejsca. Nie oznacza to jednak, że Cezary Kulesza nie patrzy trenerowi na ręce. - Chciałbym, żeby tak było. Będę musiał porozmawiać z trenerem, bo nie wiem, jakie były ustalenia z wcześniejszym prezesem - powiedział Cezary Kulesza cytowany przez "Onet", zapowiadając, że w niedalekiej przyszłości spotka się z Paulo Sousą, aby przedyskutować częstotliwość jego obecności na meczach w polskiej lidze.
Kamil Grosicki otrzymał ważną wiadomość. Taki scenariusz byłby spełnieniem marzeń wielu fanów
Zobaczcie, jaką formą może pochwalić się Paulo Sousa, zaglądając do naszej galerii zdjęć poniżej!
Zdaniem Cezarego Kuleszy, który kilka tygodni przejął obowiązki Zbigniewa Bońka na stanowisku prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, obecność selekcjonera na trybunach mogłaby okazać się zbawienna dla zawodników grających w polskiej lidze. - Na pewno powinien być. Trener pojawiając się na trybunach dopinguje naszych ekstraklasowców, żeby lepiej i więcej energii dawali w danym meczu - dodał Cezary Kulesza.
Te słowa Sławomira Peszki nie przejdą bez echa. Lepiej, żeby nie dotarły w jedno miejsce