"Byłem gotów trenować Anitę zdalnie, przynajmniej w tym okresie, gdy nie mógłbym być w Polsce, ale nie wyraziła na to zgody. Trochę mnie to dziwi, teraz gdy igrzyska olimpijskie zostały przesunięte na 2021 rok. My też na ten temat rozmawialiśmy wielokrotnie, nawet przedstawiłem Anicie mój plan na przyszłość, jeśli termin igrzysk zostałby zmieniony, zakładając, że mamy więcej czasu na rekonwalescencję stawu kolanowego. Problemem u niej była też zbyt duża waga, dlatego w tym okresie też można byłoby o to zadbać" - napisał Krzysztof Kaliszewski.
Anita Włodarczyk rozstała się z trenerem! Rozpad duetu pełnego sukcesów
"Anita ma w sobie duży potencjał. Paradoksalnie sytuacja z przesunięciem terminu igrzysk w Tokio dla niej jest dobra" - zauważył szkoleniowiec, który przepracował z nią ponad 10 lat. "Mimo tego, że będzie starsza o rok, może zdobyć trzeci tytuł mistrzyni olimpijskiej. Lecz żeby to osiągnąć, musi poświęcić się dużo bardziej niż w ostatnich latach" - dodał.
Szef związku grzmi! Były trener Anity Włodarczyk ZMASAKROWANY tymi słowami
"Przez długi czas współpracy wypracowaliśmy ogromną przewagę nad wszystkimi innymi zawodniczkami, teraz jednak po długiej przerwie dojście do dyspozycji sprzed kontuzji, pierwszej (operacja stawu skokowego w 2018) i drugiej (operacja stawu kolanowego 2019, 2020), na pewno wymaga o wiele więcej czasu i poświęcenia” - wspomniał.
Kaliszewski wyraża też wiarę, że po odzyskaniu pełnej sprawności jego była podopieczna będzie miała dodatkowy impuls do pokazania, na co ją stać.
„Nigdy nie przestałem w Anitę wierzyć, wręcz przeciwnie, nawet teraz w tej mocno kryzysowej sytuacji wiem, że jest w stanie się pozbierać i pokazać swoje pełne możliwości.
Anita, Tobie i nowemu trenerowi życzę wielu sukcesów, a także, żeby ta sytuacja jeszcze bardziej Cię zmobilizowała. Pamiętasz, jak rozstałaś się z trenerem Cybulskim? Marzyłaś o tym, żeby pokazać, iż to była dobra decyzja. Niech i tak teraz będzie (...)” - napisał.
Kiedy w roku 2012 trener Kaliszewski zakończył nagle czteroletnią współpracę z mistrzem olimpijskim Szymonem Ziółkowskim, podawał argumenty dotyczące kwestii zawodowych, nie prywatnych. Miało to być niedostateczne zaangażowanie zawodnika w pracę oraz nietrafność stosowanego przez trenera treningu.
