Dorobek Anity Włodarczyk od momentu rozpoczęcia współpracy z Krzysztofem Kaliszewskim jest niezwykle imponujący. Złota Igrzysk Olimpijskich z Londynu i Rio, złote krążki z mistrzostw świata w Moskwie, Pekinie i Londynie, a do tego także tytuły mistrzyni Europy z Helsinek, Zurychu, Amsterdamu i Berlina. Nic więc dziwnego, że nic nie wskazywało na rychłe zakończenie współpracy.
A jednak - według "Przeglądu Sportowego", Kaliszewski nie chciał przylecieć ze Stanów Zjednoczonych do Polski z powodu pandemii koronawirusa i oferował swojej podopiecznej... treningi online. - Uważam, że powinno się być z zawodnikiem na dobre i na złe. Traktowanie go jak cytrynę, którą się wyciska i wyrzuca skórkę, nie jest eleganckie i profesjonalne. Trener Kaliszewski chciał Anitę zdalnie trenować z USA. To jest farsa. Skoro tak, to może i wirtualne pieniądze by go zadowoliły? - skomentował dla "Faktu" szef PZLA, Henryk Olszewski.
Krychowiak cytuje Churchilla! W specjalnym WIDEO dla „SE” dziękuje polskiemu personelowi medycznemu
Włodarczyk musi teraz wybrać nowego trenera, z którym będzie pracowała przede wszystkim w kontekście igrzysk olimpijskich. Te niedawno przeniesiono z 2020 roku na kolejny. Według "Przeglądu Sportowego", kobieta może ponownie wylądować pod okiem 85-letniego Czesława Cybulskiego.
Zobacz także: