Po tym przypadku fałszywego wyniku Ralf Denk podał w wątpliwość wiarygodność testów, które są planowane w trakcie nadchodzącego Tour de France i stwierdził, że powinno się badać próbki A i B tego samego testu, by wykluczyć pomyłkę. – Wygląda na to, że moje obawy się potwierdzają – powiedział Denk, gdy dowiedział się o przekłamaniu w badaniu koronawirusowym przeprowadzonym u jego podopiecznego. – Wiadomo, że testy typu PCR na koronawirusa niosą za sobą pewien margines błędu, co samo w sobie nie byłoby wielkim problemem, ale tylko w przypadku, gdyby od razu można było zweryfikować poprawność pozytywnego wyniku.
Wypłynął tajemniczy film po wypadku Remco Evenepoela. Co wyjęto z jego kieszeni?! [WIDEO]
Denk poddaje pod rozwagę pomysł, by badania na koronawirusa odbywały się podobnie jak testy antydopingowe, czyli z zastosowaniem próbki A i B. Tym bardziej że w czasie TdF dwa pozytywne wyniki w danej grupie wykluczają ją z rywalizacji. Pomyłka taka jak w opisywanym przypadku może więc przekreślić starania drużyny i spisać na straty tygodnie przygotowań wielu ludzi. Tour ma się rozpocząć w Nicei w najbliższa sobotę i Denk zaapelował o zmianę protokołów testowania na COVID-19.
Nie będzie podwójnego całusa w Tour de France. Tylko jedna hostessa przy dekoracji
– Jeśli tego nie wprowadzimy, wpadniemy w olbrzymie kłopoty, kto bowiem z poważnych inwestorów zdecyduje się na wsparcie teamu w tak loteryjnych warunkach? – pyta retorycznie szef ekipy Rafała Majki. Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) nie skomentowała jego wątpliwości.
Inne informcje o koronawirusie w sporcie: