Paweł Fajdek

i

Autor: Paweł Skraba/Super Express Paweł Fajdek

Szczerość mistrza

ME w lekkoatletyce: Paweł Fajdek nie zamierzał tego ukrywać. Opowiedział jak zrobił z trenerem po... połówce

Dwa rzuty i powrót do hotelu. Tak wyglądał występ Pawła Fajdka (33 l.) w środowych eliminacjach rzutu młotem na mistrzostwach Europy w Monachium. – Trochę zlekceważyłem pierwszy rzut i prawie zatrzymałem się w kole, ale eliminacje są po to, żeby je przejść – mówi pięciokrotny mistrz świata, główny faworyt do złota w dzisiejszym finale.

Minimum kwalifikacyjne wynosiło 77.50 m. Polscy dominatorzy, Paweł Fajdek (79.76) jak i mistrz olimpijski Wojciech Nowicki (78.78) bez problemu przebrnęli przez sesję eliminacyjną i w spokoju mogli zbierać siły na czwartkowy finał. Fajdek będzie chciał odzyskać tytuł mistrza Europy, który cztery lata temu w Berlinie odebrał mu właśnie Nowicki.

Wpadka komentatora TVP na żywo! Fani przecierali oczy ze zdumienia, gdy to usłyszeli. Nikt się tego nie spodziewał

Fajdek przed finałem ME: zrobiłem z trenerem po połówce

– To będzie kwestia dyspozycji. Kto się lepiej wyśpi, kto się lepiej zregeneruje, ten będzie mistrzem. Na pewno Węgier będzie chciał z nami wygrać, bo jest nagrzany, ale nas to nakręca i nie zamierzamy oddać mu dwóch pierwszych miejsc – zapewnia Fajdek, który wraz z trenerem Szymonem Ziółkowskim dotarł do Monachium... samochodem.

– Jeżeli przez cały sezon giną nam torby i są problemy z lotami, więc wybraliśmy samochód. Zrobiliśmy sobie z trenerem po połówce… trasy i spokojnie dotarliśmy na miejsce – dodaje młociarz, który w trakcie eliminacji miał małą sprzeczkę z sędziami. Bo nie dopuścili do konkursu jednego z jego młotów.

– Przywieźliśmy nowe młoty, a sędziowie stwierdzili, że są za długie o milimetr. Będziemy to wyjaśniać, bo to są akurat dobre młoty i zrobię wszystko, by na finał został już dopuszczony. Zmierzymy go jeszcze raz, bo ci sędziowie nie za bardzo to potrafią – przyznał Fajdek, który nie ukrywa jednak zmęczenia sezonem. – Nie jestem już najmłodszy, a wiadomo, że wiek robi swoje. Jadę już trochę na oparach, ale na szczęście po finale zaczynam wyczekiwane wakacje – podsumowuje.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze