- Na leżaku raczej nie leżę, zdecydowanie wolę popływać w basenie - mówi nam Lisek. Zwłaszcza przy takiej pogodzie. Ale o ile podczas zgrupowania w Turcji mieliśmy superwarunki i w wolnych chwilach sporo się kąpaliśmy, o tyle w Dausze na basenie nie byłem. Trochę było na sportowo - zabawa w koszykówkę, na potrzeby zdjęć (śmiech). Czytam też książki i dużo czasu spędzam na spotkaniach z naszą ekipą czy innymi tyczkarzami.
Byliśmy też na pizzy w restauracji nieopodal hotelu. Na dłuższe spacery się nie zapuszczamy, bo nie ma na to czasu, są treningi, a i pogoda średnio na to pozwala.
Rekordzista Polski sporo rozmawia z żoną przez komunikator. - A dzięki temu mogę też oglądać córkę. Liliana ma pięć tygodni, a ja mogłem przy niej być przez tydzień - wzdycha. - Smutno mi, bo chętnie ukołysałbym ją do snu. Przez tydzień moim „niebiańskim” głosem śpiewałem kołysanki, aż moja kochana żona chciała… uciekać. A maleńka takiej możliwości nie miała (śmiech).
Polecany artykuł: