Srebrna medalistka igrzysk 2016 i MŚ 2017 w biegu na 800 m po raz pierwszy wyznała oficjalnie, że jej organizm jest hiperandrogeniczny (posiada większy poziom hormonów męskich). Tymczasem nowe przepisy światowej federacji lekkoatletycznej IAAF ograniczają dopuszczalny poziom testosteronu do 5 nanomoli na litr w biegach od 400 m do 1 mili (1609 m). Zawodniczki posiadające tę cechę musiałyby w myśl tych przepisów obowiązkowo poddać się półrocznej kuracji obniżenia testosteronu. IAAF jest przekonana, że hiperandrogenizm daje odczuwalną przewagę i przeczy zasadom równych szans.
Protesty Semenyi i innych zawodniczek, a także wielu organizacji międzynarodowych (nawet komisji praw człowieka przy ONZ) sprawiły, że przepisy nie weszły w życie 1 listopada 2018 r. Po ich zaskarżeniu przez Semenyę nie zostało też wydane dotąd orzeczenie sądu TAS/CAS, zapowiadane wcześniej na 26 marca. Sprawa się skomplikowała, bowiem do tegorocznych MŚ w lekkoatletyce pozostało już tylko pięć miesięcy (a przewidywana kuracja miałaby trwać sześć miesięcy).
- Nie wybierałam postaci, w jakiej się urodziłam – powiedziała Niyonsaba. - To Bóg mnie stworzył. Jeśli ludzie mają pytania, niech może zapytają Boga. Ja czuję się dobrze w moim ciele. Zawsze będę Francine. Nie zmienię się.