Diamentowa Liga to niezwykle ważny cykl lekkoatletycznych zawodów rozgrywany na całym świecie. Do niedawna mityngi nie były jednak rozgrywane w Polsce, mimo że nasz kraj reprezentuje przecież cała masa świetnych lekkoatletów. To zmieni się właśnie w tym roku, gdy na Stadionie Śląskim w Chorzowie odbędzie się memoriał Kamili Skolimowskiej i zostanie on włączony do całego cyklu. Dla części z polskich zawodników nie będzie to jednak pełnia szczęścia – w ramach Diamentowej Ligi nie ma bowiem rywalizacji w rzucie młotem. A to oznacza, zwłaszcza dla Polaków, utratę szansy na zarobienie większych pieniędzy. Niewykluczone jednak, że w przyszłości się to zmieni.
Polacy walczą o rzut młotem na Diamentowej Lidze. Paweł Fajdek komentuje
Niedawno zakończone mistrzostwa świata w lekkoatletyce tylko potwierdzają to, co wiadomo od wielu lat – Polacy świetnie radzą sobie w rzucie młotem. W Eugene Paweł Fajdek zdobył swój piąty(!) złoty medal mistrzostw świata, a Wojciech Nowicki uplasował się tuż za nim i zgarnął srebro. Niestety, wciąż w Diamentowej Lidze, czyli najbardziej prestiżowym cyklu lekkoatletycznych mityngów, rzut młotem jest traktowany po macoszemu.
W Chorzowie zawody rzutu młotem odbędą się, ale tylko jako konkurencja pokazowa. Miało to już miejsce podczas dwóch innych mityngów. To małe kroki w kierunku tego, aby rzut młotem wszedł do podstawowych konkurencji w Diamentowej Lidze. To wiązałoby się na pewno z poprawieniem sytuacji finansowej młociarzy, bowiem nagrody w tym cyklu są pokaźne.
– Niestety, rzut młotem nigdy nie był w Diamentowej Lidze i wciąż nie możemy mówić o żadnym przełomie. Mamy konkursy pokazowe, a na Stadionie Śląskim w końcu będziemy traktowani na tym samym poziomie finansowym. W tym roku pokazaliśmy, że można zorganizować rzut młotem w Diamentowej Lidze i to może się podobać. Co będzie dalej, nie wiadomo – mówi Paweł Fajdek cytowany przez WP SportoweFakty.
Przeciwko rzutowi młotem na Diamentowej Lidze mają świadczyć problemy logistyczne (m.in. niszczenie murawy). Paweł Fajdek od razu wskazuje, jak ten problem można ominąć. – Tak się składa, że organizatorzy nie mają problemu, by na mistrzostwach USA czy innych imprezach organizować konkurs rzutu młotem na bocznym boisku. Zapewniam, że żaden zawodnik nie czułby się z tym źle. W Zurychu były mistrzostwa Europy i tam też można zrobić taki konkurs. Mamy już Paryż, Oslo, Chorzów i wystarczy dorzucić jedne zawody w Afryce oraz szósty finał. Chodzi przecież o równość w możliwości rywalizowania na najwyższym poziomie. Od piętnastu lat jesteśmy na marginesie – podkreśla 5-krotny mistrz świata.