Reprezentanci Polski na HME nie wywalczyli żadnego złota, ale aż siedem razy stawali na podium. Dorobek Biało-Czerwonych to cztery srebrne i trzy brązowe medale. Aż pięć krążków wywalczyły polskie lekkoatletki, w tym Ewa Swoboda. 25-latka została halową wicemistrzynią Europy na 60 m, a był to już trzeci jej medal na tej imprezie. W 2019 r. w Glasgow zdobyła złoto, a dwa lata wcześniej w Belgradzie jako 19-latka również cieszyła się ze srebra. Tym razem nie udało jej się zejść poniżej 7 sekund, jednak czas 7,09 s pozwolił jej zdobyć upragniony medal. Jednak dobre wspomnienia z Turcji będzie miała głównie z hali, bo poza nią nie czuła się zbyt komfortowo, o czym opowiedziała w rozmowie ze Sport.pl.
Ewa Swoboda bała się o swoje życie. Turcy nie potrafili się powstrzymać
- Sama bym tam nigdzie nie wyszła! Prawie zostałam przejechana przez auto! Ale było miło, nie było tak źle, jak się spodziewałam. Troszeczkę mi się nie podobały niektóre zachowania Turków, ale ogólnie było fajnie, nie ma co narzekać, zawsze mogło być gorzej - stwierdziła sprinterka z Żor. Rozmawiający z nią Łukasz Jachimiak błyskawicznie dopytał o złe zachowania Turków, a Swoboda wyjaśniła swoje zarzuty.
- Po prostu jak przechadzaliśmy się z Pawłem Skrabą i z Michałem Kozłowskim (dziennikarzami) przez miasto, to było czuć, że cały czas na nas patrzą, a niektórzy gwizdali. Nie podoba mi się coś takiego. Tak sobie mogą gwizdać na swoje kobiety, my mamy inną kulturę. To nie było przyjemne. Za to fajne było to, że tam było dużo kitków - opisała srebrna medalistka ze Stambułu. W poniższej galerii zobaczysz zdjęcia z jej spaceru po stolicy Turcji: