- To był szalony wyścig...
Rafał Majka: Oj, było strasznie ciężko. Aż wciąż czuję ból, naprawdę trudny wyścig. Przed startem poczułem, że nogi dobrze się kręcą, a potem po prostu dałem z siebie wszystko, jadąc pod górę. Jechali tu najlepsi, ale im nie odpuściłem. Zrobiliśmy też bardzo dobrą akcję z Michałem Kwiatkowskim, który na mnie poczekał na górze. A potem na zjazdach poszła torpeda! Nawet nie wiem, jak udało mi się zjechać.
- Kluczowym momentem był upadek Nibaliego i Henao. Co tam się stało?
- Na zakręcie przy dużej prędkości ich wyniosło. Ja też ledwo zdążyłem wyhamować. Zobaczyłem tylko rowery przed sobą, nad jednym chyba nawet przeskoczyłem. Myślę, że udało mi się wtedy nie wywrócić, bo przed ostatnim zjazdem się przeżegnałem. Takie jest jednak kolarstwo. Potrzebne jest szczęście. Czasem jest tak, że łapiesz kapcia tuż przed metą i przegrywasz.
- Co pan pomyślał, gdy po wywrotce rywali jechał pan sam do mety?
- Gdy zostałem solo, to pomyślałem, że jadę po złoto. Jednak ci za mną byli bardzo mocni na płaskim terenie, a mnie łapały już skurcze i na finiszu nie miałem sił. Było blisko zwycięstwa, ale i tak jestem szczęśliwy. Dałem naprawdę wszystko, co miałem. To moje pierwsze igrzyska a już mam medal. Zasłużyłem na niego.
- Mądrze rozegraliście ten wyścig jako drużyna. Michał Kwiatkowski i inni koledzy pracowali na pana.
- Chłopaki z kadry zrobili zrobili zajeb... robotę! Bardzo im za to dziękuję. Ja to wszystko tylko wykończyłem. Na mistrzostwach świata pomogłem Michałowi Kwiatkowskiemu zdobyć złoto, a teraz on pomógł mi wywalczyć medal. Jesteśmy drużyną i to podium to zasługa nas wszystkich. Nie pamiętam, kiedy ostatnio mieliśmy medal na szosie w igrzyskach. W 1988 roku? No właśnie, jeszcze mnie wtedy na świecie nie było.
- Komu pan go dedykuje?
- Żonie i całej rodzinie. I trenerowi Zbigniewowi Klękowi za to, że mnie wychował jako kolarza. A chłopakom z kadry kiedyś się odwdzięczę.
Rio 2016. Rafał Majka: Udało mi się nie upaść, bo się przeżegnałem
Igrzyska zaczęły się w piątek, a już nastepnego dnia mogliśmy się cieszyć z medalu. Rafał Majka (27 l.) we wspaniałym stylu wywalczył brąz na piekielnie trudnej kolarskiej trasie wokół Rio de Janeiro. Dojeżdżając do mety przy plaży Copacabana, nawet prowadził, ale dopadli go dwaj rywale - Belg Greg Van Avermaet (złoto) oraz Duńczyk Jakob Fuglsang (srebro). - Zwycięstwo było blisko, ale i tak jestem szczęśliwy. Zasłużyłem na ten medal - mówił na finiszu Majka.