Paweł Fajdek

i

Autor: Cyfra Sport Paweł Fajdek

Wstrząsające wyznanie Pawła Fajdka. Jest mowa o trupach bez głowy, traumatyczne przeżycia

2021-09-23 14:10

Sportowcy rok rocznie przemierzają tysiące kilometrów i odwiedzają mnóstwo miejsc. Wszystko za sprawą porozrzucanych po całym świecie zawodów. Sporo muszą podróżować również lekkoatleci. Ci niedawno odwiedzili Nairobi, stolicę Kenii, gdzie odbył się mityng. Niesamowite historie przywiózł stamtąd Paweł Fajdek, a jego relacja jest wręcz wstrząsająca.

Paweł Fajdek powoli kończy sezon pełen emocji. Dla polskiego mistrza najważniejsze były igrzyska olimpijskie w Tokio. W stolicy Japonii chciał pokonać klątwę, która wisiała nad nim na poprzednich igrzyskach. Tę udało się w końcu złamać i Fajdek zdobył brązowy medal. Sam zawodnik przyznawał, że interesuje go tylko złoto i będzie starał się je wywalczyć za trzy lata w Paryżu.

Fabian Drzyzga w końcu nie wytrzymał. Chodzi o jego żonę, miarka się ostatecznie przebrała

Straszne opowieści Fajdka. To co widział przeraża

O tym, że Polak potrafi nadal daleko rzucać, przekonaliśmy się podczas ostatniego mityngu lekkoatletycznego. Ten odbył się w stolicy Kenii, Nairobi. Brązowy medalista olimpijski był bezkonkurencyjny i rzucił aż 79,19 m i zdeklasował rywali. Fajdek wyjazd do Afryki zapamięta nie tylko z powodu zwycięstwa, ale również z powodu tego, co widział.

Ukochana Piotra Żyły szokuje. Marcelina Ziętek przyłapana w skórzanym stroju i ślubnym welonie

W rozmowie z portalem sport.pl podzielił się wrażeniami z Nairobi. I jego relacja sprawia, że można szeroko otworzyć oczy. Organizatorzy popełnili mnóstwo błędów. - Źle wyznaczono linie pokazujące odległości, a cały konkurs trwał aż dwie godziny. Wpuszczono nas na stadion i w trakcie mityngu o nas zapomniano. W szóstej kolejce rzuciłem 80,60 m, ale ta próba nie została zaliczona, bo młot dotknął linii promienia rzutu, który był źle ustawiony - powiedział Fajdek.

Sonda
Czy Paweł Fajdek to najlepszy młociarz w historii Polski?

Paweł Fajdek mówi o trupach. Wstrząsająca relacja mistrza

Wstrząsające są jednak relacje z tego, co można było zobaczyć w mieście i jak przebiegała podróż Fajdka. - Rzut młotem był ostatnią konkurencją, a kontrola antydopingowa trwała tak długo, że nie było żadnego transportu. W końcu wpakowano mnie do karetki, która jechała na sygnale. Z tyłu ktoś umierał! Nie mam pojęcia, kto to był i co mu się stało. W trakcie drogi źle się z nim działo. Słyszałem, jak krzyczy kobieta, która przy nim czuwa - wyjawił Fajdek.

- Jazda po Nairobi to nie jest miłe przeżycie. Ja miałem szczęście, ale inni zawodnicy mówili, że przy drodze widzieli leżącego trupa bez głowy. Palące się śmieci, brud, wszystko w budowie i rozkopane, do tego smród. Niestety, tak wygląda Nairobi - podsumował czterokrotny mistrz świata.

Najnowsze