Świat sportu kilka miesięcy wrócił do życia. Wciąż nie jest to ta sama rywalizacja, którą pamiętamy sprzed wybuchu pandemii - tylko w nielicznych krajach zawodnicy rywalizują przy udziale publiczności. Nie jest tak w Polsce i nic nie wskazuje, by miało się to zmienić! Z udziałem skromnego grona gości w miniony weekend kończyły się Halowe Mistrzostwa Europy w Toruniu. Zawody w lekkoatletyce przebiegały znakomicie dla Polaków, którzy zdobyli wiele medali. Niestety, nie mogli dopingować ich fani... Mimo to, i tak nie udało się uniknąć licznych zakażeń koronawirusem.
Tomasz Zimoch uderzył w posłankę PiS! Ta brutalnie go WYJAŚNIŁA, poszło o mistrzostwa Europy
Do wybuchu epidemii doszło w przypadku Holendrów. Ad Roskam, dyrektor techniczny kadry "Oranje" przyznał w rozmowie z portalem Nos.nl, że do zakażeń mogło dojść właśnie w Toruniu. Na całe szczęście ośmiu zawodników, u których wykryto COVID-19 nie ma poważnych objawów, a jedynie te zbliżone do grypy.
Istnieje ryzyko, że wiele osób nie stosowało się do protokołu sanitarnego. Ad Roskam otwarcie przyznał, że było o to... trudno. Zawodnicy narzekali na zimno i prawdopodobnie z tego powodu łamali panujące zasady. - Zawodnicy powinni być przewożeni z hotelu do hali autokarami przydzielanymi każdej drużynie, ale wszyscy się mieszali. To nie mogło dziwić, na zewnątrz było zimno i nikt nie chciał czekać - cytuje go Onet.pl.
Holendrzy wygrali klasyfikację medalową HME w Toruniu. "Oranje" zdobyli siedem medali, w tym cztery złote. Najwięcej krążków, bo aż dwanaście przywieźli do kraju Brytyjczycy. Polacy zdobyli 10 krążków - jeden złoty, pięć srebrnych i cztery brązowe!