Zosia Dzięcioł swój wielki sukces osiągnęła latem tego roku. Mając 15 lat wystartowała w lekkoatletycznych mistrzostwach Europy. W biegu na 800 metrów dla nastolatków z zespołem Downa nie miała sobie równych w fińskim Tampere. Nie dość, że nasza bohaterka zdobyła złoty medal, to jeszcze pobiła rekord Starego Kontynentu! Dystans niemal kilometra pokonała w zaledwie 4 minuty i 7 sekund. Zawodniczka, która na co dzień trenuje w Warszawie na miejscu miała wsparcie całej rodziny. Tuż za linią mety czekała na nią mama Paulina Gadomska-Dzięcioł i po wielkim sukcesie obie utonęły we wzajemnym uścisku. Z Zosią i panią Pauliną spotkałem się na warszawskim AWF-ie, gdzie sportsmenka przygotowuje się do kolejnych lekkoatletycznych startów.
Dziewczyna wielu talentów
Zosia Dzięcioł swój największy sukces osiągnęła oczywiście w Finlandii. Nie oznacza to jednak, że ogranicza się wyłącznie do startów w biegach. Jak sama podkreśla, jej drugą wielką pasją jest pływanie. Jakby tego było mało, zimą zakłada na stopy buty narciarskie i na deskach pokonuje slalomową trasę. W Zakopanem podczas mistrzostw Polski zdominowała konkurentki i wywalczyła złoty medal. Nic dziwnego, że Zosia ma tyle sportowych zainteresowań. Gdy uprawia kolejne dyscypliny czuje radość i szczęście. Co ciekawe, sportowe zacięcie w rodzinie przekłada się na wszystkich członków. - Biegać zaczęłam dlatego, że Zosia to robi - zdradza Paulina Gadomska-Dzięcioł. - Za to od małego pływałam i może Zośka też z tego coś ma - dodaje.
Brak ograniczeń
Dla samej Zosi bariery nie istnieją, co udowadnia kolejnymi startami. Mogłoby się jednak wydawać, że opieka nad dzieckiem z zespołem Downa wymaga od rodziców znacznie większego wysiłku. Gdy Zosia pokonywała kolejne kilometry na treningu, jej mama mówiła o szczegółach. Okazuje się, że wcale nie jest tak strasznie. - Chyba nie jest tak źle, jak wielu się wydaje. Typowy dzień, choć jest podporządkowany pasji Zosi, to nie jest tak angażujący, żeby utrudniał mi mój pomysł na życie. Mam przecież też drugą córkę, męża, kota i psa. I ja pracuję, mąż pracuje, a Zosia chodzi do szkoły. Dzień nie jest więc podporządkowany tylko Zosi - wyjaśnia pani Paulina.
Nigdy nie narzeka
Szczerze mówiąc, myślałem, że Zosia i inne dzieci zmagające się z zespołem Downa mogą przy takich obciążeniach odczuwać ogromne zmęczenie. Jej mama, ku mojemu zaskoczeniu, opowiedziała mi jednak, że jest odwrotnie. - Od jej młodych lat zauważyliśmy z mężem, że ma bardzo dużo energii. Z tego co słyszę od innych rodziców, którzy także wychowują dzieci z zespołem Downa, oni też widzą nadmiar energii u swoich pociech. Zastanawiają się co z nim zrobić. Ja polecam przekierowanie tej energii na sport. Wtedy zarówno one, jak i my muszą być w ruchu - mówi Paulina Gadomska-Dzięcioł.
Gdy wzruszenie odbiera mowę i wielka zagadka
Wydarzenia z lata na zawsze zostaną w pamięci Zosi i jej mamy. Pani Paulina wyczyn swojej ukochanej córki obserwowała na żywo wraz z resztą rodziny. - Wszyscy byliśmy pod ogromnym wrażeniem i wzruszeni - wraca pamięcią do wspaniałego dnia. - Pewną cechą osób z zespołem Downa jest to, że nigdy nie wiadomo czy oni będą w stanie dać z siebie maksimum w momencie startu. Osoby pełnosprawne mają większą świadomość po co jadą na zawody i o co walczą. W przypadku Zosi i innych zawodników z niepełnosprawnością intelektualną nigdy nie jesteśmy pewni czy wiedzą co mają zrobić, by sięgnąć po najwyższą lokatę - zdradza.