To właśnie z maleńkich Goczałkowic-Zdroju w 2001 r. Piszczek ruszył na podbój świata. IV-ligowy (5. poziom rozgrywkowy) obecnie zespół mierzył się z Bytomskim Sportem Bytom - kontynuatorem tradycji Polonii Bytom. Choć mecz odbył się w Bytomiu, to Goczałkowice pełniły funkcję gospodarza, a na ławce rezerwowych LKS-u pojawił się sam Piszczek. Prawy obrońca BVB, który wielokrotnie podkreślał przywiązanie do klubu, w którym się wychował, przez cały mecz głośno dopingował zawodników LKS-u. W pewnym momencie zaczął nawet nimi dyrygować, zupełnie jakby był ich trenerem. Goczałkowice wygrały 3:1 po bramkach Damiana Furczyka, Adama Grygiera i Adama Złotka, a po meczu Piszczek razem z nimi świętował cenne zwycięstwo, po którym LKS awansował na 10. miejsce IV ligi II grupy śląskiej. Do lidera GKS Radziechowy-Wieprz tracą zaledwie 4 punkty.
Piszczek nadal porusza się o kulach, po tym jak w trakcie meczu reprezentacji Polski z Czarnogórą (4:2) nabawił się kontuzji więzadeł krzyżowych. Badanie rezonansem potwierdziło, że doszło do naderwania i wciąż nie wiadomo, kiedy "Piszczu" wróci do gry. - Sytuacja Piszczka nie wygląda dobrze. Kontuzja wykluczy go z gry na tygodnie, a może nawet miesiące - powiedział trener Borussii Peter Bosz. BVB pod nieobecność Polaka przegrała z RB Lipsk 2:3.