Sytuacja jakich wiele. Rozegranie piłki. Podanie do bramkarza. Bramkarz Thomas Strakosha otrzymuje piłkę pod presją. Na plecach czuje już oddech rozpędzonego Gonzalo Higuaina. Argentyńczyk naciera. Strakosha wybija. Higuain wystawia nogę. Od linii bramkowej dzieli go metr. Może półtora. Blokuje futbolówkę. Ta odbija się w kierunku bramki. Niefortunnie. Obija poprzeczkę i wraca w ręce albańskiego golkipera.
Szaleństwo.
Fart też jest w zyciu potrzebny. Tutaj Lazio go otrzymało w nadmiarzepic.twitter.com/uSXwapxz6I
— Dominik Mucha (@DominikMucha) 14 października 2017
Juventus poległ. Turyńczyków pognębił niesamowity Ciro Immobile. Najlepszy obecnie snajper Starego Kontynentu. Killer. W obozie Starej Damy po ostatnim gwizdku sędziego zrobiło się nerwowo. Prasa na Półwyspie Apenińskim trąbi już o nadszarpniętej pozycji Massimiliano Allegriego. Nic dziwnego. Mistrzowie Włoch zaczęli sezon nerwowo, a sporo zasług ma w tym szkoleniowiec. To on już w sierpniu opowiadał o genialnym Paulo Dybali. Piłkarzu, w jego oczach, klasy Lionela Messiego.
Dybali podobne słowa nie zrobiły zbyt dobrze. Argentyńczyk zmarnował drugiego kolejnego karnego. W sobotę przegrał pojedynek ze Strakoshą w... 97. minucie spotkania.