Robert Lewandowski ma już w tym sezonie 40 goli (33 dla Bayernu i 7 dla reprezentacji). Stevan Jovetić, najbardziej znany piłkarz Czarnogóry, do siatki rywali trafiał w tym czasie ledwie 7 razy (4 w klubie i 3 w kadrze). Zaczynał sezon w Interze Mediolan, zimą przeniósł się do Sevilli, ale furory w Primera Division nie robi. A Lewandowski to nie tylko najlepszy snajper naszej kadry, ale - z Cristiano Ronaldo - zajmuje pierwsze miejsce wśród strzelców europejskiej części eliminacji MŚ w Rosji.
Lata świetlne przed Czarnogórcami jest też Łukasz Teodorczyk, który zdobył już 28 goli dla Anderlechtu. Wprawdzie w eliminacjach dla kadry jeszcze nie trafił, ale w Rumunii dał dobrą zmianę, mając udział w dwóch golach. U Czarnogórców drugim znanym nazwiskiem i kiedyś świetnym strzelcem jest Mirko Vucinić, 7 razy wybierany na najlepszego gracza Czarnogóry. Problem polega na tym, że ostatni mecz zagrał. 30 października 2015 roku (jest piłkarzem Al Jazira Club z ZEA). Potem karierę przerwało zerwanie więzadeł krzyżowych, przez co ciężko mu wrócić do formy sprzed lat.
Idąc dalej, nawet trzeci polski snajper, Kamil Wilczek, jest dużo skuteczniejszy od Czarnogórców, bo w tym sezonie ma na koncie 18 goli dla Broendby.
O tym, jak wielkie problemy mają napastnicy naszych rywali, świadczy też to, że żaden z nich nie strzelił więcej goli niż Arkadiusz Milik, a przecież gracz Napoli zaliczył tylko początek sezonu, przez wiele kolejnych miesięcy lecząc kontuzjowane kolano. W tym momencie jest więc 93-21 dla nas i mamy nadzieję, że w niedzielę ten wynik będzie jeszcze bardziej okazały.