El. MŚ 2018. Polska - Dania. Igor Lewczuk albo Thiago Cionek. Kto wspomoże łokcie Kamila Glika?

2016-10-08 19:00

Adam Nawałka już kibiców do tego przyzwyczaił. Czasy, gdy reprezentacja Polski w każdym spotkaniu wybiegała w innym ustawieniu, minęły. Stabilność, powtarzalność, zgranie - to podstawowe założenia za kadencji obecnego selekcjonera. Przed meczem z Danią jest podobnie, a jedyna wątpliwość dotyczy środka obrony. Kto zastąpi Michała Pazdana i wspomoże Kamila Glika w środku obrony? Igor Lewczuk, a może Thiago Cionek?

Obaj są podstawowymi obrońcami zespołów klubowych. Thiago Cionek w Palermo, Igor Lewczuk w Bordeaux. Przekroczyli trzydziestkę. Mają nikłe doświadczenie w meczach kadry. I daleko im do miana artystów. Szerokie barki, przeciętne umiejętności techniczne oraz spore ambicje, by na dłużej zająć miejsce w notesie Adama Nawałki. Kto wygra rywalizację, przekona selekcjonera i w sobotni wieczór spróbuje zatrzymać Duński Dynamit?

Jedni stawiają na Cionka, inni na Lewczuka. Ten drugi ma swoje zalety. W Bordeaux szybko się zaaklimatyzował. Gra regularnie. Na dodatek już wcześniej sprawdził się w Ekstraklasie. W Legii Warszawa zdarzało mu się przyćmić Michała Pazdana, o Jakubu Rzeźniczaku nawet nie wspominając. Solidna firma - gdyby piłkarze reklamowali się jak przedsiębiorstwa, to mogłoby być jego hasło marketingowe.

Tyle że Nawałka zmian nie lubi. Lewczuk w kadrze to tymczasem pewna nowość. Nie było go na Euro. Wcześniej zaliczył ledwie 4 epizody w biało-czerwonej koszulce. Bilans Thiago Cionka nie jest zdecydowanie lepszy (7 spotkań w reprezentacji), ale już na zgrupowaniach stoper Palermo to niemal weteran. Od początku kadencji selekcjoner sięga po piłkarza urodzonego w Brazylii i zaprasza na kolejne treningi. Nie zmieniły tego nawet początkowe problemy w Serie A. Nie grał, siedział na ławce, ale tuż przed końcem poprzedniego sezonu wywalczył miejsce w składzie i w nowym sezonie należy już do pewniaków. To spory atut 30-latka, zwłaszcza w zestawie z Kamilem Glikiem, byłym defensorem Torino.

Na dodatek Cionek już zdążył się sprawdzić na polu bitwy. W czerwcu zagrał przeciwko Ukrainie podczas ostatniego spotkania fazy grupowej Euro 2016. I chociaż obok niego fruwał po murawie Jewhen Konoplianka, nie zawiódł. Godnie zastąpił odpoczywającego Łukasza Piszczka. Jego problem, po meczu zebrał przeciętne oceny, ale do tego pewnie zdążył się już przyzwyczaić. W oczach części dziennikarzy Cionek to żaden Polak. Prędzej sabotażysta. Im szybciej zniknie, tym bardziej "polsko" będzie w reprezentacji.

Na szczęście głosy te nie docierają do Adama Nawałki. Bo jego akurat - na szczęście! - interesuje jedynie wynik. I wybór pomiędzy Lewczukiem oraz Cionkiem może się okazać w Warszawie decydujący.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze