W pierwszym spotkaniu Duńczycy nawet się nie obejrzeli, a już przegrywali 0:3. Trzy gole wbił im kapitan reprezentacji Polski Robert Lewandowski. Age Hareide mówił wtedy, że jedyną różnicę pomiędzy kadrą Danii, a kadrą Polski tworzy właśnie napastnik Bayernu Monachium. Spotkanie w Warszawie zakończyło się ostatecznie wynikiem 3:2, bo do polskiej bramki trafili Kamil Glik i Yussuf Poulsen. 1 września w Kopenhadze Duńczycy liczą na rewanż, który pozwoli im ciągle liczyć się w walce o pierwsze miejsce w grupie E.
- Gramy u siebie, więc musimy walczyć o zwycięstwo - powiedział duńskim mediom Hareide. - W naszej sytuacji oczywiste jest to, że nastawiamy się na ofensywę. Nie możemy bronić. Musimy zaatakować od początku. W pierwszym meczu zagraliśmy naiwnie, zlekceważyliśmy kilka atutów Polaków. Teraz musimy je zniwelować, znaleźć odpowiednią równowagę - twierdził norweski trener pracujący z duńską kadrą od marca 2016 roku.
63-letni selekcjoner zapewniał, że każdy z jego piłkarzy jest w stu prpocentach przygotowany do starcia z Polską. Odniósł się również do samego Roberta Lewandowskiego, zapewniając, że wie jak powstrzymać snajpera Bayernu. Złotym środkiem ma być Thomas Delaney. Pomocnik Werder Brema w minioną sobotę mierzył się z kapitanem biało-czerwonych na boiskach Bundesligi. To on ma wyłączyć z gry najlepszego z polskich reprezentantów.
W piątek czeka nas w Danii bardzo ciekawy mecz. Polscy piłkarze zapowiadają, że jadą po zwycięstwo. Na środowej konferencji Maciej Rybus przekonywał, że nie liczy się dla polskich piłkarzy punktowa przewaga w tabeli. Podopieczni Adama Nawałki wyjdą na boisko po zwycięstwo. Jeśli zestawimy takie nastawienie z bojowymi planami Duńczyków i ich żądzą rewanżu, możemy spodziewać się fantastycznych piłkarskich emocji.
Dania - drużyna z nazwiskami, ale bez wyników
Piękne słowa reprezentanta: Założyć orzełka to powód do dumy