Brazylijski Związek Piłki Nożnej wywrócił się do góry nogami w czerwcu tego roku. Rogerio Caboclo, który został wybrany w kwietniu 2018 roku na prezesa tego związku, został zawieszony w swoich obowiązkach. Przejął on stanowisko rok po wyborach, w których jako jedyny kandydat zdobył 135 ze 141 głosów. Miał rządzić organizacją przez 4 lata, jednak już po dwóch wybuchł skandal, o którym jest głośno w całej Brazylii.
Nowy prezes PZPN zadziorny i charakterny! Porównali Cezarego Kuleszę do wielkiej angielskiej gwiazdy
Prezes znęcał się nad pracownicą
48-letni działacz został oskarżony przez współpracownicę o mobbing oraz molestowanie seksualne. Zarzuty dotyczyły m.in. namawiania na wspólne wino, upokarzania, a także wypytywania o masturbację. Oskarżycielka potajemnie nagrała jedno ze spotkań z Caboclo telefonem, a materiał trafił do telewizji Globo Esporte.
Rozczarowanie w sprawie meczów Legii w LE w TVP! Będą wszystkie, ale...
Prezes związku wszystkiemu zaprzeczył, jednak na nagraniu słychać było wulgarne odniesienia do intymnych części ciała, a także sugestie nawiązania romansu. Caboclo miał tak traktować pracownicę przez kilka miesięcy, a kobieta miała być regularnie poniżana przed męską częścią zarządu. Szczytem upokarzania było podobno nazwanie kobiety „małym psem”, na którego 48-latek zaczął szczekać.
Niecodzienny pomysł na poprawę wizerunku
Teraz Caboclo walczy o ocieplenie wizerunku. By odbudować dobre imię, postanowił on przekazać tonę karmy dla psów na rzecz organizacji charytatywnej dla zwierząt. Co więcej, wręczył także lekarstwa sekretarzowi miejskiemu w Rio do spraw ochrony zwierząt.
Działacz próbował wcześniej załatwić sprawę polubownie i zaproponował kobiecie ok. 2,5 miliona dolarów zadośćuczynienia, jednak ostatecznie wszystko trafiło do organów administracyjnych. Komisja Etyki zawiesiła prezesa za niewłaściwe zachowanie na 15 miesięcy, jednak decyzja musi zostać zatwierdzona przez 27 stanowych federacji. Caboclo twierdził, że ten wyrok nie był prawomocny i zamierzał wrócić do pracy. Na początku września Sąd Pracy usunął go ze związku na rok, a za każdy dzień pracy działacza ustalił grzywnę w wysokości 500 tysięcy dolarów. Jego kadencja wygasa w kwietniu 2023 roku.