Sam Kulesza dość chłodno ocenia swoją piłkarską karierę. - Byłem średnim piłkarzem, starałem się grać w pomocy – kwituje prezes PZPN. - Bardzo późno poszedłem na pierwszy trening. Zacząłem trenować w wieku 18 lat – wspomina Kulesza. - Gdybym poszedł na pierwszy treningi mając 10-12 lat to być może moja kariera piłkarska wyglądałaby inaczej. Ale w tym momencie można tylko gdybać – stwierdza.
Reprezentował kolejno barwy Gwardii Białystok, Olimpii Zambrów i Mławianki Mława. W 1988 roku przeszedł do Jagiellonii Białystok, dla której rozegrał 14 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej oraz wystąpił w finale Pucharu Polski (1989). I w tym klubie przylgnął do niego boiskowy pseudonim. - W sumie nie wiem skąd się wziął pseudonim Gary. Chyba Darek Czykier krzyknął tak raz na treningu i tak poszło. Na boisku byłem charakterny i zadziorny. Być może stąd porównanie do sławnego Garego Linekera – stwierdza.
Jego kariera piłkarska mogła się potoczyć inaczej, gdyby nie poważna kontuzja. - Mieliśmy grę wewnętrzną podczas treningu w Jagielloni Białystok. W jednej ze stykowych sytuacji moja noga nie wytrzymała. Straszne złamanie, ogromny ból. Trener Janusz Wójcik trzymał mi nogę, usztywnił ją, bo pękła na dwie części. Te dwie części scalała ze sobą tylko skóra. Okazało się, że złamana jest kość piszczelowa i strzałkowa. Dziewięć miesięcy nie chodziłem – opowiada nam swój koszmar Cezary „Gary” Kulesza.
W 1991 roku występował w barwach RFC Aubel (3. liga belgijska). - To był bardzo krótki epizod w Belgii. W pewnym momencie uznałem, że nie warto zostać w RFC Aubel i powiedziałem ze wyjeżdżam. Już miałem 28, 29 lat, wiedziałem, że kariery nie zrobię. Podjąłem decyzję, że zajmę się czymś innym. Zacząłem robić biznesy i jednocześnie grać w niższych ligach, bawiąc się jeszcze piłką – dopowiada. Po powrocie do kraju rozegrał kilkadziesiąt meczów w rezerwach Jagiellonii, Wasilkowie i Supraślu. Zajął się biznesem muzycznym (wytwórnia Disco Polo, jest zaangażowany w branże nieruchomości oraz hotelarstwo). W 2010 roku został prezesem Jagielloni Białystok, a od połowy sierpnia tego roku kieruje PZPN.
Jego poprzednicy w PZPN (czyli Grzegorz Lato i Zbigniew Boniek) grali w piłkę nożną na światowym poziomie. Dzięki temu lepiej byli przygotowani do najwyższej funkcji w piłkarskim związku? - Boniek, Lato to byli piłkarze klasy światowej. Jednak nie zawsze dobry piłkarz ma zagwarantowane, że będzie dobrym trenerem, czy prezesem klubu lub związku. Mamy ambitne plany, przyjdzie czas na ocenę mojej pracy w PZPN – podsumowuje Cezary „Gary” Kulesza.