FRANCJA - BELGIA 1:0 (0:0)
Bramki: Samuel Umtiti 51
Żółte kartki: N'Golo Kante, Kylian Mbappe - Eden Hazard, Toby Alderweireld, Jan Vertonghen
Francja: Lloris - Pavard, Varane, Umtiti, Hernandez - Pogba, Kante, Matuidi (86. Tolisso) - Griezmann, Giroud (85. Nzonzi), Mbappe
Belgia: Courtois - Alderweireld, Kompany, Vertonghen - Chadli (91. Batshuayi), Dembele (60. Mertens), Fellaini (80. Carrasco), Witsel - De Bruyne, Lukaku, Hazard
Przed mundialem Francję stawiano w roli głównego faworyta do końcowego triumfu w mistrzostwach świata, dlatego też jej awans do półfinału nie był dla nikogo zaskoczeniem. "Trójkolorowi" po drodze do tego etapu turnieju nie bez problemu wyeliminowali Argentynę, a później już nieco łatwiej poszło im z Urugwajem. Belgia z kolei do najlepszej czwórki mundialu awansowała po raz drugi w historii, więc już to było sporym sukcesem. Pokonanie po dramatycznej rywalizacji Japonii i ogranie Brazylii jedynie zwiększyło i tak duże już apetyty i oczekiwania wobec drużyny Roberto Martineza, której oczywistym celem był finał.
Jednak starcie obu drużyn długo nie mogło się rozkręcić. Na początku pierwszej połowy można było odnieść wrażenie, że obie drużyny są bardzo ostrożne, wzajemnie się badają i wyczekują. Belgowie jednak dość szybko znaleźli słaby punkt w ekipie Francji. Raz po raz atakowali swoją lewą stroną, gdzie Eden Hazard czy Kevin De Bruyne co chwila wsadzali młodego Benjamina Pavarda na prawdziwą karuzelę.
Kapitan "Czerwonych Diabłów" był bez wątpienia najlepszym zawodnikiem na boisku przed przerwą. Bo poza efektownymi dryblingami starał się też strzelać czy dogrywać do kolegów w pole karne. Sęk w tym, że cały czas brakowało skuteczności. A paradoksalnie w tej pierwszej połowie najbliżej trafienia do siatki byli... obrońcy. Najpierw Hugo Lloris kapitalnie obronił uderzenie Toby'ego Alderweirelda, a niedługo później Thibaut Courtois w sytuacji sam na sam zatrzymał Benjamina Pavarda.
Przed przerwą goli nie oglądaliśmy, ale na brak sytuacji i emocji nie mogliśmy narzekać. Wydawało się też, że po wznowieniu gry żadna ze stron się nie odkryje i obie ekipy będą próbować swoich sił w ataku pozycyjnym. I tak też się stało. Z tą różnicą, że jednak wreszcie padł gol. Kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy Antoine Griezmann podszedł do stojącej w narożniku piłki. Idealnie dośrodkował w pole karne, a tam znakomicie zachował się Samuel Umtiti, który przeskoczył Marouane'a Fellainiego i świetnym strzałem głową pokonał bramkarza. Tym samym stał się najmłodszym w historii Francuzem, który strzelił gola w półfinale mundialu - w tym momencie miał bowiem 24 lata, 7 miesięcy i 26 dni.
Ten gol nieco zmienił obraz gry, bo Francuzi cofnęli się na własną połowę i tam przyjmowali rywali, a Belgowie naciskali coraz mocniej. Narażając się na kolejne kontry. "Trójkolorowym" brakowało jednak skuteczności, ale i podopieczni Martineza nie potrafili się przebić przez bardzo twardy mur obronny wicemistrzów Europy. Kevin De Bruyne nie mógł odnaleźć formy z meczu z Brazylią, a i Edenowi Hazardowi wychodziło coraz mniej dryblingów. A bez ich odpowiedniej dyspozycji "Czerwone Diabły" były pozbawione połowy swojej siły ofensywnej.
I ostatecznie nie udało im się wyrównać i doprowadzić do dogrywki. A mogą się wręcz cieszyć, że nie przegrali jeszcze wyżej, bo w samej końcówce swoich szans nie wykorzystali Griezmann i wprowadzony z ławki Corentin Tolisso. Mecz zakończył się więc zwycięstwem Francji 1:0, która tym samym trzeci raz w historii znalazła się w finale mistrzostw świata. I może powtórzyć osiągnięcie sprzed 20 lat, gdy na swojej ziemi sięgnęła po puchar. Belgia zaś powalczy o pierwszy medal w historii mundiali.
WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin