Leo Beenhakker to wieli autorytet wśród piłkarzy i trenerów na całym świecie. Był szkoleniowcem m.in. Realu Madryt, Ajaxu Amsterdam, czy Feyenoordu Rotterdam. Polscy kibice pamiętają go przede wszystkim z roli selekcjonera reprezentacji Polski. Stanowisko objął 11 lipca 2006 roku i pracował z naszą kadrą przez ponad trzy lata.
To za jego czasów biało-czerwoni po raz pierwszy w historii awansowali na mistrzostwa Europy, które odbyły się w 2008 roku na boiskach Austrii i Szwajcarii. Został zwolniony po bardzo nieudanych eliminacjach do mistrzostw świata, a decyzja podjęta została po porażce w Mariborze z reprezentacją Słowenii 0:3. Holender w wywiadzie dla sport.pl przyznał, że na najbliższych mistrzostwach będzie trzymał kciuki za naszą reprezentację.
Beenhakker zwrócił również uwagę, że na mundialu w Rosji ważne będzie przygotowanie fizyczne i nie możemy liczyć jedynie na Roberta Lewandowskiego. - Nie widzę tu zdecydowanego faworyta. Wiele będzie zależało od przygotowania fizycznego, dyspozycji dnia i szczęścia, które zawsze się przydaje. Każdy mecz będzie walką o awans do następnej rundy. Trzeba grać na 200 proc i nie liczyć tylko na Lewandowskiego. To za mało - powiedział Holender.
To właśnie za jego kadencji Robert Lewandowski debiutował w koszulce z orzełkiem na piersi. Beenhakker przyznał, że nie spodziewał się tak wielkiego rozwoju polskiego piłkarza. - Nikt chyba nie mógł wtedy przewidzieć, że dokona tak niezwykłego progresu. Jestem z niego dumny. Wspiął się na szczyt i obecnie jest w pierwszej trójce najlepszych napastników na świecie, a na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa - przyznał były selekcjoner reprezentacji Polski.
Zobacz również: Zobacz co "zmalował" Robert Lewandowski. Nowy talent Polaka? [WIDEO]