„Super Express”: - Większość Polaków chciała uniknąć Kolumbii, bo uważamy was za bardzo dobry zespół. A jak z Kolumbijczykami?
Manuel Arboleda: - Śledziliśmy eliminacje i wiemy jak dobrze grała w nich Polska. Dlatego nie ma co skakać z radości, że z wami zagramy. Robert Lewandowski jest tu bardzo znany, sam się o tym przekonuję. Za każdym razem kiedy lecę do Polski mam dużo zamówień na jego koszulki. Za pierwszym razem przywiozłem ich do Kolumbii pięć, a ostatnio już sześć. Znajomi męczą mnie też o autografy, choć ja obecnie kontaktu z „Lewym” nie mam…
- Kto jest według ciebie najważniejszym piłkarzem reprezentacji Kolumbii?
- Carlos Sanchez, pomocnik Fiorentiny. Ostrzegam Polaków: uważajcie na niego!
- A nie Falcao czy James Rodriguez?
- To światowe gwiazdy, ale… W sporej mierze ich gra, czy gra Kolumbii, zależy od dyspozycji właśnie Sancheza. On jest niesamowity w odbiorze piłki, nazywamy go tu „La Roca”, czyli „Skała”. To on balansuje grę naszej kadry, nadaje jej rytm, równowagę. Dla mnie to piłkarz bezcenny.
- W których formacjach lepsza jest Kolumbia, a w których Polska?
- To są zbliżone poziomem zespoły. Łączy je też to, że miały dołek, ale ostatnio poszły mocno do góry. Dlatego zapowiada się bardzo dobry mecz. Co do formacji… Ostatnio obniżkę formy zaliczył nasz bramkarz Ospina, więc w bramce macie przewagę. Ale nie macie w środku pola kogoś takiego jak James Rodriguez. Atak? U was Lewandowski, u nas Falcao – więc podobnie. Polska jest lepsza w powietrzu i gra szybciej. Za to my lepiej operujemy piłką. Jeśli Polska odda posiadanie piłki Kolumbii, to będziecie mieli duże problemy.
- Wymarzony wynik dla ciebie w tym meczu?
- Nie umiem powiedzieć, naprawdę! W tym meczu nie będę w stanie kibicować „przeciw” komuś. Niech wygra lepszy, a najważniejsze, abyśmy z tej grupy wyszli razem!
- Zostało ci coś z Polski na pamiątkę?
- 90 procent wyposażenia mojego domu pochodzi z Polski. Telewizory, krzesła, talerze, sprzęt moich dzieci, które ciągle mnie męczą, kiedy znów pojedziemy do Polski. Gdziekolwiek spojrzę w domu, widzę Polskę. Ostatnio byłem u was w lutym, będę jeszcze pewnie nieraz… Mam wspaniałe wspomnienia, a ostatnio ktoś mi przekazał, że zostałem wybrany do 100 najlepszych obcokrajowców polskiej Ekstraklasy. Te wspomnienia są więc i bardzo liczne i przede wszystkim bardzo dobre.
- Wydaje mi się, że będziesz teraz gwiazdą kolumbijskich mediów. Nikt w Kolumbii przecież nie zna Polski tak dobrze jak ty…
- Tak może być (śmiech). A przecież będę miał co opowiadać, bo grałem w Lechu z Lewandowskim. To przy mnie „Lewy” się hartował, bo trener Smuda kazał mi grać na niego od pierwszego treningu, żeby miał jak najtrudniej i nauczył się jak najwięcej. Można więc powiedzieć, że mam jakąś swoją małą cząstkę w tym, że Lewandowski stał się tak dobrym piłkarzem (śmiech).